Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
I
Dzwonekprzydrzwiachzadźwięczałostroiwyraźnie,ale
profesor,którydoskonalesłyszałnajcichszyszmer
wskonstruowanejprzezsiebiemaszynie,nategorodzaju
odgłosybyłzupełniegłuchy.
Siedziałwłaśnieprzybiurkuzpochylonąniskogłową,
majsterkująccośprzymałej,metalowejpłytce.Nanosie
miałgrubeokularyopadającecochwilaicochwila
poprawianecierpliwymgestemprzyzwyczajenia.Stosy
papierówiksiążekpiętrzyłysięnablacie,anieopodal
stałaszklankazzimną,chybawczorajsząherbatą,drżącą
nawidokłokciaprofesoraprzybliżającegosięcoraz
bardziejibardziej,azwiastującegojejrychłykoniec.
Wpokojubyłobardzojasnoibardzonieporządnie.
Kłębuszkikurzufruwaływesołomiędzyregałami,
zaczepiałyolampęi,pobujawszysięnaniej,opadały
wdół,wprostnapłytkęleżącąprzedprofesorem.
PiesoimieniuTrąbaniewspółgrającymzjego
inteligencjąleżałsmętniepodbiurkiemitępowpatrywał
sięwkapcieprofesora,którewołałyoratunekswoimi
odprutymipodeszwami.
Właśnieminęłopołudnie.Zsąsiedniegomieszkania
dobiegałyodgłosyhejnału,przemieszanezdźwiękiem
harmonii,naktórejktośusiłowałbezskuteczniezagrać
jakąśmelodię.Znówzadźwięczałdzwonekprzydrzwiach,
aTrąbawestchnąłciężkoinakryłuszyłapami.Byłtak
zrezygnowany,żeniechciałomusięnawetzaszczekać,