Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żebędęuziemionanajakiśczas.
Widziałaśtegolekarza,cociębędzieszył?szepnęłaBaśka.
Nowidziałam,przecieżznimrozmawiałam.Tyteż.Byłam
zdziwiona.
Oj,wiesz,ocomichodziżachnęłasię.Jakiprzystojny!
Przystojny?Niezauważyłam.Usiłowałamsobieprzypomnieć,
alejakośniemogłam.Cudzoziemiecchyba…
Nocudzoziemiecprzytaknęła.Dobrze,żechociażto
zapamiętałaś.
Toprzyjrzęmusię,jakbędzieszyłobiecałam.Wszystko
ciopowiem.
Wszystkiegoniemusisz.
Wstałazłóżka,bodosaliweszłalekarka.
KtórazpańtoUrszulaOrnatowicz?
Ja.Podniosłamrękę.
NazywamsięAnnaChojnicka,jestemanestezjologiem,muszę
przeprowadzićzpaniąwywiadprzedzabiegiem.Poproszępani
koleżankęoopuszczeniesali.
Baśkapokorniepodreptaładodrzwi.
Panidoktor,alezabiegmabyćwznieczuleniumiejscowym.
Trochęprzeraziłamnieperspektywanarkozy.Możebyłobylepiej
zasnąćiobudzićsiępowszystkim,alegdzieśgłębokowemnie
drzemałstrachprzedtym,żetoobudzeniemogłobynigdynienastąpić.
Musimybyćprzygotowaninakażdąewentualność.Takzalecił
doktorMartinez.
AwięcnazywasięMartinez.Ciekawe,jakmanaimięiskąd
pochodzi.Terazprzypomniałomisię,żechoćmówiłpopolsku,to
jakośśmiesznieimiękko,dziwniewymawiałsłowa,zupełniejak
dziecko.Alebadaniebyłobardzobolesneiniezwróciłamuwagina
jegowygląd,wprzeciwieństwiedoBaśki.Skoroonamówi,że
przystojny,tonapewnotakjest,miałyśmypodobnygust.Muszęmu