Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zastanowienianalałamsobiedokieliszkaodziedziczonąwrazzdomem
nalewkę
wiśniową.
Będzie
dobra
na
rozgrzewkę.
Rozpaliłam
wkominkuwsalonieiopatulonakocemrozsiadłamsięnaskórzanej
kanapie,mającwzasięguherbatęibutelkęznalewką.Aco!Trzeba
osiebiedbać!Termoforekgrzałprzyjemnie,odkominkanapływały
faleciepłaimiłedlauchatrzaskaniepalonegodrewna.Ach,jak
cudnie!Naleweczkarozpływałasięniebiańskąsłodycząnajęzyku,po
czympalącymstrumykiemspływaładożołądka.Astamtąd
przedostawałasiędokrwiobiegu,rozgrzewajączziębniętestopy
iwykwitającrumieńcaminapoliczkach.Jakjalubiłamtouczucie!
Wświetlelampyipłomienizkominkasalonwyglądałtajemniczo
iprzytulnie.Ciemnemeblezestarymibibelotami,ciężkieaksamitne
zasłonyiobrazyprzodkównaścianach.Ananichjakieśmatrony
wkoronkowychmantylkachiwąsacinestorzyroduwmundurach
iszlacheckichkontuszach.Nawetniewiedziałam,żemamtakich
przodków.Prawdęmówiąc,podejrzewałam,żetojakaśściema.
Szczególnielubiłamjedenobraz.Wisiałnadkominkiem.Stary
szlachciurazawadiackopodkręcającysumiastegowąsa,zjednąrękąna
szabelce.Zfantazją,kurczę!Imiałwoczachnajprawdziwszekurwiki!
Przysięgłabym,żegdybymógł,przesłałbymicałusa!
Popijałamsobienalewkęnaprzemianzherbatąibyłomicieplutko.
Alesennienadchodził.
Muszęsobiesprawićkota,postanowiłamizachichotałam.Będzie
misiedziałnakolanachimruczał,ajabędęgogłaskać.
Ziewnęłampotężnie,aleniechciałomisięwracaćdosypialni.
Umościłamsięnakanapieiszczelniejopatuliłamkocem.A,łyknę
sobiejeszczenaleweczki,mniam,mniam,słodziutkataka…
Napełniłamkieliszek.
Piłammalutkimiłyczkamiiwpatrywałamsięwogień.Fajniemam.
Zaoknamihulastyczniowazawierucha,mróztrzaska,ajależę
sobiewciepełkuotoczonaprzodkamiipopijamnaleweczkę.Niktmi