Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
GODZ._5.26
ToniemożliwewyszeptałaEdyta.
Jejstopyuznałyjednak,żekulaognia,którajeszczeniedawnobyła
nowymmotocyklemkawasaki,jestjaknajbardziejrealna,iwcisnęły
pedałhamulca.
Zapóźno.
Płonącywrakmotocyklanajpierwodbiłsięodmaskipunto,
apotemwbiłsięprzezprzedniąszybęodstronykierowcy,zamieniając
zmęczoneciałoEdytyWdowiecwkrwawąbrejępołamanychkości
iprzerwanychtętnic.
Edytaniemogłajużsłyszeć,jakjadącezaniąsamochodyhamują.
Nieczuła,jakcośuderzawjejbagażnik.Iniezauważyła,żedośrodka
resztekpojejpuntowpadłociałosiedemdziesięcioletniegopana
Zygmunta,którydorabiałdoemeryturywArkadachKubickiegojako
strażnikpobierającyopłatyzawjazd.