Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaFredekiemiSemyonem.
Jedynąoznakątego,żepracowałamdlaGildii,byłniewielkisygnet
zmotywemglobu.Trzymałamgowkieszeniinigdyniemusiałam
nikomugopokazywać.Nawetjeślizałatwiałamcośnazewnątrz
wimieniuGildii,zawszetowarzyszyłamkomuśważniejszemu.
Naszatrasaprowadziłaprzezulicę,zktórejprzezchwilęmożna
byłodostrzecpałacnadrugimkońcumiasta.Gdzieśwjegownętrzu
żyłakrólowa,choćniewidzianojejodlat.
Niktnawetniewiedział,czytaknaprawdęwciążżyje.
Szybkoodwróciłamwzrok.
–ReferencieFred...–zaczęłam,zamierzajączapytaćopołożenie
domu,doktóregoszliśmy,żebymmogłajużzacząćnotować,ale
AdeptSemyonsyknąłnamnieprzezramiętakostro,żezamilkłam.
SampodjąłrozmowęzFredekiem,jednaknatylecicho,żenie
słyszałamsłów.
Skrzywiłamsięzajegoplecamiikiedytakszliśmyprzezmiasto,
zaczęłamrysowaćnakartceszczura.Szczurmiałulizanewłosy
ibruzdęmiędzyoczami.Dorysowywałammuakuratdemonicznerogi,
gdywpadłamnaplecyReferentaFredeka,którysięzatrzymał.
–Chciałaśsięczymśpodzielić?–zapytał,przyglądającsięmojemu
szkicowizpewnymzdziwieniem.
Stanęliśmyprzeddomem,któryzapewnebyłnaszymcelem.
–Och,nie–powiedziałamipozwoliłamsobiespojrzećwoczy
Semyonaprzypominająceponure,mrocznekałuże.–Poprostu
widziałamnaprawdędużegoszczura.Nigdyniewidziałamtakiego
wielkiego,no,naprawdę.Ażgonarysowałam,kiedyszliśmy.Lubię
dokumentowaćróżnerzeczy.Dlategotakwyróżniamsięjako
Sekretarz.No,prawieSekretarz.
–NawetszczurwyróżniałbysięjakoSekretarz.BycieSekretarzem
niewymagażadnychumiejętności–powiedziałSemyon.
–Niezezwalam,bytakmówić,AdepcieSemyonie–powiedział