Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
którywymagaoswojenia.Spędziliśmyweekendrazem
inikomuniechcesięwracaćdopracy–jateżnietęsknię
doszarejcodzienności,dotychsamychczynności,
dorutyny,którązjednejstronylubię,bozapewnia
mipoczuciebezpieczeństwa,alezdrugiej
przewidywalnośćnudziimęczy.Niechodzimiobrak
przygód,bozdwójkądzieciniemogęnatonarzekać,ale
otakistanzawieszenia,wykonywaniaobowiązków
przeplatanychdrobnymiprzyjemnościamiwoczekiwaniu
nazmianę.Jaczekamnajbardziejnajedną–wysłanieMisi
doprzedszkolaipowrótdopracywnormalnych
godzinach.Aletomusimyjeszczenajakiśczasodroczyć.
Żyjęnadzieją,żeadaptacjaMisiprzebiegniespokojniej
niżDawidkaioszczędzimistanówstresowych,
niekończącychsięrozmówotym,pocojesttodurne
przedszkoleizajakiegrzechytrzebatamiść.Moja
kreatywnośćwwygłaszaniumówmotywacyjnych
prawdopodobniewyczerpałasięnaDuszku,więcMisia
musitołyknąćspokojniej.Inaczejzginiemy,ajapierwsza.
PotygodniachklęskiniepowodzeńMarekwymyśliłtaką
sprytniedziałającąmetaforę.Mojestarszedzieckonie
chodzidoprzedszkola,tylkodopracy.Kilkadniprzed
adaptacjązapałminąłjednakcałkowicie,azastąpiło
goprzerażenie.Średniomieliśmypomysł,coztym
zrobić.Cierpliwieczekaliśmy,myśleliśmy,żesięułoży,
Duszekznajdziekolegę,polubitomiejsce.Paniedwoją
sięitroją,aleonnaraziezdecydowaniewolibyć
wdomu,nawetchory.Marekprzeprowadziłznim
rozmowę,wyjaśnił,żetataidziedoswojejpracy,
aDawidekdoswojej,bokażdymajakieśobowiązki.