Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wyczuwałwpowietrzuzapachtajemnicy.Wiedziałam,
żetakieniewerbalnepodchodyoznaczają,żezaraz
padniepytaniednia.Teściowajużchybateżcośczuła,
boprzezorniezaczęłazbieraćsiędowyjścia.Poakcji
zdobrymseksemniemiałaochotynawięcej.
Babciu,alezanimwyjdziesz,topowiedz…Onie,
Duszekjednakniewielerobiłsobiezsytuacji.Jakpytanie
mapaść,topadnienapewno.Babciu,tyjużnie
urodziszdzieci,nonie?
Namojeokopytaniebyłozgatunkutychmniej
trudnych,alewszystkozależałoodkondycjipsychicznej
babcipouczynionymmiwyznaniu.Naogółniechcę
zabijaćjegodziecięcejciekawości,aletymrazemczułam,
żemuszęprzybyćnaratunek.Dośćwrażeńnadziś.
Duszku,babciasięchybatrochęspieszy.Pogadamy
innymrazem,żebyśmyniemusiałyterazodpowiedzieć
cizbytszybko.Bowiesz,jaktakciszybkowyjaśniam,
toitakpotemprosisz,żebytodokładniejopowiedzieć
jeszczeraz,hmm?Kucnęłamprzysynkuipatrzyłam
wtejegosłodkieniebieskieoczkazpełnąpowagą,żeby
niepoczułsięodtrącony.
Alejawiem!powiedziałzszelmowskimuśmiechem
Duszek.
Acowiesz?zapytałatroszkęjakbyprzerażona
babcia.
Słyszałkońcówkęnaszejrozmowy?Niemaszans,
przecieżweszlijużpojejwyznaniu.
Nojawiem,żetyjużdziecinieurodziszoświadczył
zdumą.