Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ziewnął.
Przyśpieszyłkroku.Pochwilijegooczomukazałsięczarnykontur
pałacuCroy-Dülmen.Hrabiaminąłgłównąbramęizarogiembudynku
przystanąłprzedniepozornąfurtką.Dobyłkluczzkieszeni.Ten
obróciłsięlekkoczęstobyłwużyciudrzwiotworzyłysiębez
szelestuiwpuściłypananadrogęoświetlonągazowymilampami,
wysłanądywanami.Wzdłużściankwitłycieplarnianerośliny,
umieszczonewniszachposąginimfibachantekuśmiechałysię
dogospodarza.
Przywejściunakrześledrzemałmłodylokaj.Najegopozbawionej
zarostutwarzymalowałysięznużenieiniepokój.Byłuosobieniem
służbistościgotowejnawszystkoiwytrwałejnastanowisku.Gdy
zorientowałsię,żedrzwizostałyotwarte,wstałi,wyprostowanyjak
struna,czekał,byzamknąćzaswympanemtajemnicząfurtkę.Potem
bezsłowaruszyłzahrabią.
Zgaleriąłączyłosiępraweskrzydłopałacu,mieszczące
kawalerskiepokojeCroy-Dülmena.Wefrontowejczęścigmachu
znajdowałysięreprezentacyjnesalonyiapartamentyciotkiDory.Lewe
skrzydłozajmowałasłużba.
Dopierowswymgabineciehrabiasięzatrzymał,przeciągnął
izwyraźnymznużeniemopadłnafotel.
Szklankęjerezu,Urbanie!Aaaa…
Nimskończyłziewnięcie,rozkazbyłspełniony.Wypiłwino,otarł
wąsyiniezbytchętniesięgnąłpostoslistówczekacychnastoliku.
Żeteżtymludziomnigdyniezabrakniepomysłówiatramentu!
mruczałnieżyczliwie.Prawda,żetewszystkiemiłeodezwy
śpiewajądwapsalmy:pieniędzyimiłości.Aaaa…Herbertprzegrał
wkarty.Lidiachcebrylantowychkolczyków.Głupieistoty.Urbanie,
dajmitupapieripióro.
Mimogrubychzielonychzasłondogabinetuwdzierałsiębrzask.
Hrabiawyglądałnaokropniezmęczonego.Nagryzmoliłpośpiesznie
dwabileciki,zaadresowałiskinieniemprzywołałlokaja.
Listyteodeśleszzaraz.Spaliszwszystkie,oprócztegojednego.
Przygotujpistoletyiszpadę.Będęsiębił.Alemilczećotym!Niebudź
mniepodżadnympozorem,choćbysiępaliło.Nochybażecipanowie
przyjdą.Nikogopozatymnieprzyjmować,zwłaszczakobiet.
Rozumiesz?
Lokajskłoniłsięwmilczeniu.Odzywałsiętylko
wnadzwyczajnychsytuacjach.
Hrabialedwiesięrozebrał,jużspał.Uleciałymuzmyślipiękne