Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Szampanemniełagodzęsprzeczek,apojedynkibędęmiałdwa.
Otóżzatenpierwszypanipowinnazapłacić,araczejdaćcoś
odsiebie,żebymwiedział,ocosiębiję.
–Naprzykładco?
–Ach,drobiazg!Pamiątkę.Jedenpocałunek!
Cofnęłasięokrok,zarumieniłajakmakipolneirzucając
muspojrzenieobrażonejkrólewny,odparłazniesłychanądumą:
–Natendrobiazgniestarczyłobypanumilionów.Unasnie
sprzedajesiępocałunków.Dajesięjezadarmoalboniedajewcale!
–Acotrzebazrobić,byjedendostać?
–TrzebabyćobywatelemRzeczypospolitejSanMarino
iszlachetnymczłowiekiem.
–Więcdlamniedrogazamknięta?
–Iowszem!Gdypanprzyjmiejakoobrazę,jeślicięktonazwie
Prusakiem,wówczasprzedtakimpojedynkiemjapanuzapłacę!
Hrabiaukłoniłsięgłęboko.
–Paniraczyżartować.Ha,trudno!Miałemwswymżyciuwiele
niedorzecznychpojedynków,przybędziejeszczejeden.Tomijest
pociechą,żebędęsiębiłzakobietębardzopiękną,bardzo
wykształconąi…bardzoniedostępną.
–Zakomplementdziękujęiżegnam–rzekłachłodno.
–Natomiastjadziękujęzakilkamoralnychnauk.Idozobaczenia,
bopostaramsięjeszczepaniąspotkać.
–Jeślimniepanodszuka,wcowątpię.DoSanMarinobardzo
daleko,apanpróżniak.
–Mogęsięzałożyć,żepaniąznajdę,choćbynaantypodach.
Umiembyćwytrwały,acopostanowię,tegodotrzymam.
–Zakładprzyjmuję.Żalmidaremnejpanafatygi,aletrochę
upokorzeniatejpańskiejzarozumiałościwyjdziepanunazdrowie.
Zatemdowidzenia.
Jakcieńprzemknęłaobokniegoizniknęławbramie.
Hrabiarozejrzałsię,zanotowałnazwęulicyinumerdomu,
poczymzawrócił.
–Ciekawym,czyzobaczędomdzisiejszejnocyiczydopalę
cygaro?Cudnadziewczyna.Hmm,Auroralepiejzbudowana,Lidia
sprytniejsza,ajednaktacośwsobiema.Jejprzodkowienajpewniej
pochodzązAlzacjilubLotaryngii.Niemaco,narobiliśmysobietam
przyjaciół…ażmiło,jaknaslubią–rzuciłironicznie.–Żebyztaką
miećromans!Byłobytocośnowegoiniepospolitego.Jutrobędę
wiedział,kimjest.Wspaniaładziewczyna.Jakmisięspaćchce!