Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Taczęstakorespondencja,ciociu,wydajesięmocnopodejrzana!
–rzekłześmiechem.
–Żartujzdrów!Pisujemyotobie,chłopaku!Jedz,zamiastmówić
głupstwa.Bardzosięcieszęztwojejwizyty–wyznałazczułym
uśmiechem.
–Cotociociahaftujetakzawzięcie?Oczymożnapopsućtaką
dłubaniną.
–PanuBogunachwałę,tostułanatwójślub,chłopaku.
–Pocóżtenpośpiechgorączkowy?Zbutwiejeciocirobota.
Szkoda!
PannaDoravonEschenbachpoprawiłaokularynaswym
spiczastymnosieiwestchnęłażałośnie.
Wentzelpopiłtensrogiwyroknastułęłykiemkawyisięzaśmiał.
–Towestchnienie,ciociu,byłobrzemiennekrytykąipotępieniem.
Czegociociapragnie?Towarzystwajakiejśgłupiutkiejjakgąska
księżniczkiwrolimojejżony?Niechciociasobiezaprosituzindam
próżniaczekdokompanii.Amożeciocialubidzieci?Możemyzmisji
sprowadzićparęchińskichbachorów.Obejdziesiętowszystkobez
współudziałumejosoby!
–Wentzel,Wentzel!Żartujeszzeświętychrzeczy.Każdyporządny
człowiekmusisięożenić!
–Każdyporządnyczłowiekpowinienunikaćpoufałości
zkobietami!Nieprawdaż,ciociu?
–No,tak,toprawda…sąpewnegrzechy…
–Ztegowynikające–dokończyłzanią.–Słyszałemcośotym.
Otóżjaniechcęmiećgrzesznychstosunków.Niechcęsięstarać,
oświadczać,boto,widziciocia,doprowadzadouściskudłoni,
donamiętnychspojrzeń,dopocałunków.Takwięcjasiębojężenić,
bototakieniemoralne!–Mówiącto,zrobiłmistyczno-zgorszoną
minę.
CiotkaDorapokręciłagłową.
–Ach!Boże!–westchnęłaznowu.
–Zamiastwzdychać,proszęzajrzećdolistumajora.Ożeniaczce
niewartomyśleć,bojasiępojedynkujęzaparęgodzinimożebyć…
Cioteczkarozumie?Kaput.
–Coty?!Jezusie,Mario!Znowu?!Comiesiącsiębijesz.Ach,
janieszczęśliwa!Cotobędzie,cotobędzie!
–Nicniebędzie!Pocóż,cioteczko,wzywaćimieniaboskiego
nadaremno?Przecieżniejestembaranemidącymnarzeź.Czymogę
zapalićpapierosa?