Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mojegobrata,którydopieropolatachbyciarównież
imoimnajlepszymprzyjacielemwkońcuwyjawił,
codomnieczuje.Aja,głupia,przeztyleczasusądziłam,
żeoniArturparą.
Czasemczułamżal,żetoniezaczęłosięjużkilkalat
temu.Dywagowałamnadtymiwszystkimichwilami,
któremogliśmywtensposóbspędzaćrazem.Gdyby
zdecydowałsiępowiedziećcośwcześniej,oszczędziłby
miteżwieluzwiązkowychrozczarowań.Alekiedy
patrzyłamnaniegoprzyporannychpobudkach
isłuchałamtegoseksownego„Aleks”,dochodziłam
downiosku,żemojegdybaniejestbezsensu.Liczyłosię
tuiteraz.Takmiałobyć.Ktowie,czyukładałobynamsię
równiedobrze,gdybyśmyzaczęlizesobąchodzićtelata
temu.
Chybamamyjeszczekwadransprzedtwoim
budzikiem.Możebyśmy…Jegowypowiedźzostała
przerwanaprzezalarmwmoimtelefonie.Jakto,już
siódma?zdziwiłsięisięgnąłpomojąkomórkę,żeby
wyłączyćirytującydźwięk.
Nastawiłamgozawczasu.Niemogęsiędzisiaj
spóźnićdopracywyjaśniłamipocałowałamKamila
wramię,poczympodniosłamsięnałokciu.
Czyliniematerazszansna…nowiesz?
Mimotychletnichtygodni,którespędziliśmyrazem,
wciążniewytraciłuroczejnieśmiałościwobecmnie,
zwłaszczagdymiałmipowiedziećcośsprośnego.
Zkomunikataminiewerbalnymidawałsobiezatoradę,
oczymprzypomniałamijegodłońprzesuwającasię
leniwiepomoimbiodrze.Poczułamsięowielebardziej
pobudzonaniżchwilęwcześniej.
Znówgopocałowałam,tymrazemwczoło.