Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Chłopjakdąb,alewidzipan,jakapogoda,przymrozeknagle
chwycił,chłopsiępoślizgnąłizłamałnogęmówiła
rozemocjonowana.Ruszyćsięniemógł.Ludziemupomogli.Nie
wiadomo,cobysięstało,gdybysambył.
Odzłamanejnogisięnieumieraodpowiedział.Pomyślę
nastarość,jaksiłbędziemniej,żebysiędowsisprowadzić.
Pulchnakobietawestchnęła.
Wyjedziepanstąd.Wszyscystąduciekają.Panteżtorzuci.
Dopierosięsprowadziłem.
Takamiastowamodaskrzywiłasięzdezaprobatą.
Widziałamniejedenraz.
Narazienigdziesięniewybieram.
WsklepieUZosizamontowanybyłtradycyjnydzwonekprzy
drzwiach,któryinformowałowejściuklienta.Właśniezadzwonił.
Fiodorniezainteresowałsięwchodzącymklientem.Chciałzrobić
szybkozakupyiwrócićdosiebie.Niezamierzałdawaćpretekstu
dopogawędkizkimśinnymniżsprzedawczyni.
Dzieńdobryrozległosięprawiewyszeptanepowitanie.Słaby
kobiecygłos.
Dzieńdobry,paniKasiuzaćwierkałaautomatyczniepaniZosia
iwróciłazuwagądoGraleckiego.
Fiodorwyczułzaplecamiobecnośćkobiety.
Chleb,kaszę,ukroimipanitrochętejszynkipokazałnaladę
chłodniczą.Ekspedientkazajęłasięswoimiczynnościami.Jeszcze
trochępółtłustegotwarogupoproszę.A…idamipanizedwakilo
ziemniaków,bosięjużskończyły.Zeczteryjabłka,trzybanany.Zkilo
tejkiełbasy,którązawszebiorę.Wezmęteżworekkarmydlapsa.Ipół
kilowołowiny.
Aczemutaślicznotazpanemdzisiajnieprzyjechała?
zaszczebiotałasprzedawczyni.
Pilnujedomu.
Notak.NiechsięstrzegąwszyscyzłodziejepaniZosiazaśmiała
sięnawspomnieniemałegomaltańczyka,którykilkarazybyłtutaj
zeswoimopiekunem.
Zdziwiłabysiępani,jakizniegokozakzaperzyłsięGral.
Pewnie,pewnie.
Fiodorskupiłsięnaliściezakupów,późniejpakowaniudosiatek
izapomniał,żeniejestwsklepiesam.Dopieroodwracającsięodlady,
żebywyjść,omiótłspojrzeniemcichąkobietę,którazanimstała.
Nabrałgłębokopowietrza,mijającją,jakbyztymwdechemwciągał