Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kondolencje.
DziękujęodparłacichoDevin,usiłującwydobyć
zpamięcidaneosobowenieoczekiwanegogościa.
SteveFoster…KuzynKonrada…Uścisnęłajegodłoń,
aleniezdobyłasięnaserdecznyuśmiech.Obciążała
winązaśmierćsiostrycałąrodzinęszwagra.Gdybyoni
wszyscyniebylitakchciwiinieufni,niewpadliby
wpanikęzpowoduakcji,którezostałyzapisaneAmelii,
Konradniezabiegałbytakdesperackoopojednanie
zMonicą,aonaniewsiadłabytegowieczorudotej
awionetki.
Mamnadzieję,żecinieprzeszkadzampowiedział
Steve,znówwykrzywiającustawnieszczerym
uśmiechu.Przyjechałemtutaj,żebyprzeprosić
wimieniucałejrodzinyzazachowanieLucasa,który,
jakwiemy,zatruwaciżycie.Dopierodziśpoznałem
terminwstępnegoprzesłuchaniastron.Mamdlaciebie
ciekawąpropozycję.
NiejestemzainteresowanaodparłaDevin.
Niezdajeszsobiesprawy,cocięczekawsądzie.
Lucaswynająłpięciuwybitnychprawników.Szczerze
mówiąc,niemaszcieniaszansynawygranietej
sprawy.
Nierozumiem,dlaczegociętotakbardzoniepokoi
powiedziała,niechcączgóryzakładać,żejejgośćnie
działawdobrejwierze.UsłyszałazasobąkrokiLexi
iodczuławyraźnąulgę.Przyjaciółkaniebyła
prawnikiemipodobniejakona,niemogłasobie
pozwolićnawynajęciekosztownychadwokatów,ale
świadomość,żejestwpobliżu,wpływałananiąkojąco.
Niepokoimnie,bojestemuczciwy.Nie