Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iniekrępujące,wesołekobiety,jakmiłyteżbardzo
igościnnybyłsamgospodarzPowołocki.Piłosiędużo,ale
specjalnegopijaństwaniebyło.Poblinach,przyczarnej
kawiewdyskusjipewnegogronakolegówpopstrykaliśmy
sięzWróblewskim,zktórymzawszetradycyjnie
powypiciusobiedocinamy,choćtenaszepodchmielone
docinkizawszetylkoswawoląbezzłości.Ujadamysię
znimwtedy,ciętekusobierzucamypociski,alebez
niechęci;właściwiewtedywłaśniezbliżamysiękusobie,
wtedyzacierasięmiędzynamitaniechęć,która
natrzeźwozawszenasdzieli.
PotradycyjnejwięcszermiercezWróblewskim
wróciłemzblinówdodomuzzamiarembogobojnie
położyćsięspać,cieszącsię,żesięobeszłobezzbytniego
nadużyciaalkoholu.Tymczasempoprzyjściudodomu
przypomniałemsobie,żetodziśw„Rūcie”6
przedstawienieamatorskielitewskie,naktóresłużąca
mojaAnuśkamiaławielkąochotęsięwybrać.Dla
zrobieniajejtejprzyjemności,ponieważsamabiedaczka
iśćnawieczorekniemoże,ajesttodlaniejjedyna
przyjemnośćwmieście,zaprowadziłemsamdo„Rūty”.
Wkrótceprzyszedłdo„Rūty”IwanŁuckiewicz7,którysię
dowiedział,żejatamjestem,iwywołałmnie
do„Żorża”8.
ZleciłemAnuśkęopieceJanulaitisaiposzedłem
zŁuckiewiczemdo„Żorża”,gdziezastaliśmycałą
kompanię:AntoniegoŁuckiewicza,Jeleńskiego9zsiostrą,
pomocnikaadwokataWyszyńskiegoiSzpakowskiego10
zMińska.Od„Żorża”mieliśmyiśćdoHamana,ale
potem,odprowadziwszysiostręJeleńskiego,poszliśmy
naczarnąkawęnaBaksztę11,gdziespędziliśmypyszną
hulackąnocSardanapalowskąnoc,jakmówi
Szpakowski.
3(16)marca,rok1911,czwartek
WieczoremWitoldRömer12zaprosiłmniedosiebie
naherbatkę;częstowałwódką,przekąską,herbatą.
Mieszkawjakichśobskurnych
chambresgarnies
13przy
ulicyWileńskiej;dokołasamekurwy,dośćniskiej