Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tymrazemjednakniewszystkoposzłotak,jakbysobie
tegożyczył.Tużpo„wyjściuzprogu”,zarazpootwarciu
drzwi,wystąpiłytrudnościnaturyobiektywnejistracił
cennesekundy,asusniebyłtakimponujący,jak
powinienbyć.NadodatekpanStaszekprzeżyłchwilę
grozy,kiedyniespodzianienogirozjechałysięmukażda
winnąstronę.Wostatniejchwiliudałomusięuniknąć
szpagatuinawetwylądowałtelemarkiem,ale
nanajlepszemiejscapośrodkurzęduniemiałjuż
najmniejszychszans.Pozostałomuzadowolićsię
pierwszymzbrzegufotelem,tymnajbliżejdrzwi,
conarażałogonakoniecznośćzwleczeniazadka
iustąpieniamiejscakomuś,ktoreprezentowałbystan
jeszczebardziejagonalnyniżonsam.
PanStaszekpostanowiłwięcnawszelkiwypadek
umieraćzzamkniętymioczami.Mewywglanachtupały
jaknawiedzone,zwątpiłwięc,czyudamusiędotrzeć
doKuratoriumOświatyweWrocławiuwstaniechociażby
sugerującympodtrzymywaniefunkcjiżyciowych.
Tramwajjęknął,zaskrzypiał,drzwisapnęłyprzy
zamykaniui„ruszyłamaszynaposzynachospale”,jakby
ciężkiewejściawponiedziałekbyłynietylkodomeną
ludzi,lecztakżemateriinieożywionej.PanStaszek
westchnąłgłęboko,przełknąłślinę,byzłagodzićirytujące
poczuciegoryczkinapływającejmudogardła,siłąwoli
uspokoiłwariującyżołądekipoddałsięwspomnieniom
minionegoweekendu.
Abyłocowspominać.Dwudziestoleciemałżeństwajuż
zdefinicjijestimpreządużegoformatu,ajeśli
małżeństwojesttakudanejakjego,totakijubileusz
świętujesięnaprawdęhucznie.PanStaszekotarłkrople
potu,którewystąpiłymunaczołopomimoklimatyzacji
usiłującejzawszelkącenęzmienićtramwajwjeżdżącą
chłodnię.Och,imprezębędziepamiętałjeszczedługo.
Zrobilisobiewłaściwietakąpowtórkęwesela.
Najpierwwsobotęoczternastejbyłamsza.