Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dowięzienia–oświadczyłazdecydowanie.–Prawda,
synku?
Chłopiecuniósłgłowę.
–Niechidzie–odrzekłzdławionymgłosem,patrząc
wprostnazastępcęszeryfa.–Niechcę,żebydalejbił
mamę.Próbowałemgopowstrzymaćimnieuderzył.
–Wskazałpodbiteoko.
–Zrobinamcośnaprawdęzłego,jeślipozwolęzabrać
godowięzienia.–Ellenzaczęłasiętrząść.–Bojęsięgo,
potworniesięgoboję!
–Sąspecjalnedomydlamaltretowanychkobiet
–wyjaśniłaJessica.–Załatwiępanitammiejsce.Onnie
zbliżysięanidopani,anidoChada,agdybypróbował,
zostanieizatoaresztowany.
–MamciotkęwLexington,wKentucky–odparła
podłuższymzastanowieniuEllen.–Jestemprzekonana,
żepozwolimnieiChadowizesobązamieszkać.Mążnie
wieociotce,nigdynastamnieznajdzie.
–Czytegowłaśniepanichce?–spytała
zdezorientowanaJessica.
Ellenobrzuciłataksującymspojrzeniempokój,
szacującszkody.WkońcujejwzrokspocząłnaChadzie.
–Jużdobrze,synku–powiedziała.–Wszystkobędzie
dobrze.Zabioręcięstąd.–Przeniosłaspojrzenie
naMcCallumairuchemgłowywskazałasypialnię.–Nie
mogęwnieśćprzeciwkoniemuoskarżenia.Muszę
uciec.
–Proszęsięniemartwić–uspokoiłjąSterling.
–Onbędziedługospał,apotemniebędziewiedział,
gdziepaniąznaleźć.Zanimrozpocznieposzukiwania,
znowusięupije.Jaktylkowtymstaniesiądzie