Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
– Dopierozadwadzieściadniodparłduchowny.
Tojestobcyokręt.
– Czyparowiecmożezawinąćdozatoki?zapytał
nagleGomez.
– Przywjeździejestdosyćsilnefalowanie.
Wszyscytrzejspojrzeliteraznawejściedoportu.
Właśniewypuszczanozeszczytówskalistegopagórkatrzy
rakiety,wkrótkiejposobiekolejności.Konającyzacisnął
zęby.
– Cóżoznaczatensygnał,ojczeAdrianie?zapytał.
Zlitościąpopatrzyłduchownynakonającego.
– Jesttoprzestrogadlaokrętu,żewjazddoportu
niedostępny.Wtymtkwinagananieba.Niepowinieneś
myśliswychodwracaćodzbawieniaduszy.Módlsię
zemną.
Leczsłowamnichaprzebrzmiałybezecha,
akonającyniezdawałsiętracićnadziei.Spojrzeniejego
przeszywałodaliwyglądałotak,jakgdybywidział
kapitananapomościeisłyszałostrerozkazywydawane
załodze.
Nielękającsięniebezpieczeństwa,posuwałsięokręt
dzielnienaprzódizbliżałsięcorazbardziej.
ZewzrastającymzajęciemprzypatrywałsięojciecAdrian
iGomeztemuzuchwałemueksperymentowi.
Zeskupieniemizainteresowaniemśledziliwalkę
wielkiegoparowegojachtuzpotężnymibałwanami
szalejącymiprzynadbrzeżnejskale.
Gdyszareświatłoporankuoświetliłotwarz
duchownego,usunąłsięnieconabok,byjegodrgające