Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nafirmamencie!
– Nieobawiamsię.Cóżmogąmipomócpacierze,
zadaniemenatejziemijeszczeniejestspełnione.
Proszę,niemówciezemnąojczeomodłach.Nic,cowy,
ojcze,lubjaterazprzedsięwezmę,niepojednamnie
zPanem.Gomezie,maszbystry,dalekiwzrok.Czy
poznajeszczłowiekawłodzi?
– WidzępanaPawła,siedziprzysterze.
– DziękiBogu!
– Sąjeszczeinniludzienajachcie?
– Cimiobcy.Widzęmężczyznę,któregoubiór
ipostaćzdradzajądżentelmena,ponadtomłodą
dziewczynęidwóchwiosłującychmarynarzy.
Umierającyzmarszczyłczołoiręcejegoskurczyłysię
podkołdrą.Straciłniecozeswegospokojuirównowagi,
odkądwiedziałdokładnie,żestatekdobijedobrzegu.
– Łódźjestjużchybacałkiemblisko,Gomezie.Czy
niemógłbyśmiopisaćobcegomężczyzny?
– Widzętylko,żejestwysokiiszczupły.Musitobyć
starszyczłowiek.Pozatymjestokrytypłaszczem
iderkami,jakgdybybyłchory.
– Dajmidwiełyżkikoniaku!
Gomezspełniłżyczenie,poczympanjegozamknął
oczyioparłsięnapoduszce.Wpokojuzapanowało
niesamowitemilczenie,głębokiemilczeniewyczekiwania.
Mały,ubogiklasztor,wktórymsięznajdowali,
zamieszkiwałoparumnichów,należącychdomniej
znanegozakonuKościołaKatolickiego.Budynekwyłaniał
sięzponurejgęstwiny,aodstronynawpółzapadniętej