Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
KURNA!!!Oczywiście,żewyjechała.
TomożeArtur?sugeruję.
Madyżurwkliniceodczternastej.Wspominał,
żedzisiajkastrujejakiegoślabradora.
Zmojegogardławydobywasięzbolałyjękzawodu.
Powinienraczejwykastrowaćmojegoszefa,anie
biednegopsa.Opieramczołoościankękabinyirobię
wmyślachprzeglądosób,któremogłybymnie
poratować.Prawdajestjednaktaka,żewswoimprawie
trzydziestoletnimżyciudorobiłamsiętylkotrójki
prawdziwychprzyjaciół,naktórychmogęliczyć:Tośki,
NinyiArtiego.Nibymamojca,matkę,brataibratową,
aletakiznichpożytekjakzszalupyratunkowej
napustyni...
Alezaraz,zaraz,przecieżmamjeszczechłopaka!
Dlaczegoodrazuonimniepomyślałam?!
Tosia,dzwoniędoKarola,onmamniejpojebanego
szefaodemnie.Narazie.Rozłączamsięichwilępóźniej
słyszęwsłuchawcezasapanygłos.
Maryśka?Cośsięstało?pytazaskoczony
iwzasadziewcaleniedziwne,żesiędziwi.Nigdy
doniegoniedzwonięotejporze.
Muszęodebraćfotel,aJansztywniakniechcemnie
wypuścićzpracy.Daszradęwyskoczyćnagodzinkę?
Piłsudskiego23,mieszkania35.
Kurczę,niezabardzo.Jestemzarobionyodpowiada
iwtejsamejchwiliwsłuchawcerozlegasięstłumiony
dziewczęcychichot,któremuwtórujedźwięk
przypominającyskrzypieniełóżka.
Momentalniesięnapinam.Nienależędopodejrzliwych
osób,aleakuratteodgłosyniewydająmisięczymś
normalnym,kiedydzwoniszwśrodkudniadoswojego