Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Proszęsięnieobrazić,alekorzystanieztoalety
przeznaczonejdlaprzeciwnejpłcijestconajmniej
niestosowne.Nieuważapan?–Obrzucamgowlustrze
karcącymspojrzeniem.
–Jestempodobnegozdania.–Jansięgapopapierowy
ręcznikiwycierastaranniedłonie.Sąsilne,męskie,
zwyraźniezaznaczonymiliniamiżyłiczarnymiwłoskami
wystającymispodbiałegomankietukoszuli.
Nibybanalnaczynność–wycieranierąk.Tymczasem,
niewiedziećczemu,przyglądamjejsięzwyraźnym
zainteresowaniem.Drańmacholerniezgrabnepalce.
Takie,którychdotykmożeprzyprawićodreszcz.
Zwłaszczakiedysunąponagiejskórzeud,odchylają
bieliznę,zanurzająsiępomiędzygorącymifałdami,
pocierająowilgotnemiejsce...
Tętnomiprzyspiesza,czujęmrowieniewdolebrzucha.
Jezu,cojawyrabiam?!Roztaczamjakieśpopieprzone
wizje.PrzecieżtoJansztywniak!Mójgburowatyszef!
–Copantuwłaściwierobi?
–Powinienemzadaćpanitosamopytanie.–Wyrzuca
ręcznikdokoszaiwskazujegłowąnaścianępoprawej
stronie.
Podążamwzrokiemwtamtymkierunkuizamieram.Na
wielkich,brązowych,lśniącychkaflachdostrzegamtrzy
wiszącepisuary.
Wułamkusekundyzapalamisięczerwonalampka.
Niechtoszlag!Pomyliłamkible!
Odwracamsięzażenowana,migamimojeodbicie
wlustrze–oczymamwielkieniczymodpływy
wewspomnianychpisuarach,ustarozdziawione,apoliki
różowejakMarysieńkazewsi.Brawo,Mario,tydebilko!