Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
chociażodpowiedziećjaknormalnyczłowiek:„jasne,
dozobaczenia”.Aleonnie...Gburjeden.Mruk.
Mójpochrzanionyszefjestnamacalnymdowodem
nato,żenienależyoceniaćksiążkipookładce.To,
żewyglądawtymcholernymgarniakuirozpiętym
płaszczujakpieprzonyJamesBond,niezmieniafaktu,
żenadalpozostajeJanemponurakiem,draniem
isztywniakiem.
Gdytylkowychodzęnapodziemnyparking,dobiega
mniedźwiękuruchamianegosilnika.Rozglądamsię
porzędachautidostrzegamwłączonereflektoryjednego
znich.
Wielkiebydlę,zprzyciemnianymibocznymiszybami,
drogiepewniejakdiabli,zeznaczkiemnakuprzeBMW
X4.Notak,jakieego,takieauto.PodchodzędoSUV-a,
otwieramdrzwiipakujęsiędośrodka.Momentalnie
zostajęosaczonaprzezeleganckiewnętrze,męskizapach
ibliskośćmojegoszefa,któregopostawna,emanująca
pewnościąsiebiesylwetkazdajesięzagarniaćcałą
przestrzeń.
Jestemodzywamsięjakgłupia,boprzecieżwidać,
żejestem.
Mapaniwszystko,ocoprosiłem?
Tak.
Proszęzacząćodbilansówzostatnichpięciulat
wkolejnościachronologicznej.Janruszazparkingu.
Myślę,żeniematakiejpotrzeby.Wystarczyrok
poprzedzającyfuzję.
Widoczniepaniniezrozumiała,więcpowtórzę.Klient
makontrolęzpowoduniezgłoszenia...
Zrozumiałamdoskonaleprzerywammuwpołowie
zdania.Akontrolajestbezpodstawna.Spendimexnie