Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przedprzejściemdlapieszychirozejrzałamsięnadobry
początek.
Cośtuniepasowało.
Wzdłużalei(wujekwspominał,żetoYasukuni-dōri)stały
księgarnie.Całemnóstwoksięgarń,ipojednej,ipo
drugiejstronie.
Przecieżzwyklewystarczajednanaulicę.Atutaj?
Książkisprzedawanowwiększościzestojącychrzędem
budynków.Byłyduże,przyciągającewzrokoddziały
znanychsieci,takichjakSanseidōczyShosen,ale
najbardziejwyróżniałysięmałeantykwariaty.Muszę
przyznać,żerobiływrażenie,stojąctakjedenobok
drugiego.Trochędalej,przydrodzewkierunku
Suidōbashi,stałokilkawielkichbiurowców,cotylko
pogłębiałodziwaczneodczucia,jakiewywoływałaumnie
taokolica.
Przeszłamprzezskrzyżowaniepełneubranych
wgarniturypracownikówokolicznychfirm,którzymieli
akuratprzerwęnalunch,iruszyłamwzdłużalei
zapełnionejksięgarniami.Pochwilizgodniezinstrukcjami
wujkaskręciłamwmniejsząulicęzwanąSakura-dōri.Tam
teżroiłosięodantykwariatów,takjakbywcaleniebyło
wtymnicdziwnego.„Rajużywanychksiążek”–
pomyślałamwduchu.
Szłamwpalącymsłońcu,zastanawiającsię,jakmam
znaleźćksięgarnięwujka,kiedynaglezauważyłam,
żeprzedjednymzbudynkówktośmachawmojąstronę
zwielkimentuzjazmem.Byłtodrobnyjakchłopiecchudy
mężczyznazrozczochranymiwłosamiiokularami
wgrubychczarnychoprawkach.Miałnasobiekraciastą
koszulęzkrótkimrękawem,luźnespodnieisandały.
Pamiętałamgo.
–Cześć!Takmyślałem,żetoty,Takako!–powiedział