Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
misiętegodokonać.Takprzekręciłemswojeciało,żegdy
upadaliśmy,tojapoleciałempierwszy,cozamortyzowało
jejupadekiwylądowałanamnie.Głowętrzymałem
wysoko,bokontrolowałemupadek,alemojeplecyibark
mocnoucierpiały.Prawdopodobniekobietazasłabła
naschodachmdlejąc,straciłarównowagęipoślizgnęła
sięnastopniu,ajejciałobezwładnieupadłowprost
namnie.Kiedysięocknęła,tłumludzi,którynasotaczał,
jakbysięniecorozstąpił,aonasamabyławszoku.
Wstałaniezgrabnie,poprawiającubranie,iwnetsię
oddaliła,dziękujączatenuczynek.Odziwowyszłaztego
beznajmniejszegoszwanku.Ktowie,cobymogłosię
stać,gdybymwtedyniezareagował?Byćmożenic,ale
niemożnamiećpewności.Nietojednakbyłowtym
zdarzeniunajdziwniejsze!Trudnedowytłumaczeniabyło
to,żebólplecówibarku,któryodczuwałemjeszczeprzez
kilkakolejnychgodzin,nagleminął.Niemiałem
najmniejszychzadrapańczysińców,aprzecieżcoś
powinnozostać,skorokobietaważącaokoło80kgupadła
namłodegonastolatkaważącegowtedyokoło
50kgiprzewróciłagonabeton!
Licheńzawszeprzywołujewielemiłychwspomnień,ale
inieoczywistychzdarzeń,azarazemmistycznych
tajemnic,boprzecieżmusibyćwtymmiejscucośnie
ztegoświata,tylkoktotomożetaknaprawdęwiedzieć?
Trzebawierzyć,żecudasięzdarzająiniewszystko
możnanaukowowyjaśnić.
Kolejnymmiejscem,doktóregozabierałamnieBabcia,
byłaSzklarskaPorębaijakieśuzdrowisko,boponoć