Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doswojejimprezowni.Tomiałobyćpodziękowaniezato,żedał
muściągnąćnakartkówceoamerykańskiejprasie.Jaktosięstało,
żeKrzychudostałpiątkę,aontylkotróję,niewiedział.
Dziewczynbędziewięcejniżchłopakówzachęcałkolega.
Gdyweszlidoniewielkiegopomieszczenia,zktóregozapach
alkoholu,nawetprzezszerokootwarteokno,niebyłwstaniesię
ulotnić,JerzyodrazuzauważyłKrystynę.Zwisałanaramieniu
wielkiegogościa,podobnegodoRumcajsa,ajejrękawędrowałapod
jegokoszulą.
ŁysyKrzychu,którybyłprawiezupełniełysy,krzyknął:
Jurasteżchcesiędzisiajzabawić…
Toprawda,żedziewczynbyłowięcejniżfacetów,aledotego
wielkoluda,którysięprzedstawiłjakoDzikiStach,przylgnęłyjeszcze
dwieopróczKrystyny.Aona,gdywymówiłaswojeimię,nawet
naJerzegoniespojrzała.
Popółnocy,kiedywszyscyposzukalidlasiebiejakiegośspokojnego
miejscawakademiku,wradiowęźlepozostalitylkoKrzychuiJurek.
ZaprosiłemkulawąZośkę,myślałem,żechociażonabędzieznami
dokońca,atakurwapierwszawsadziłarękęwrozporekZenkowi.
Podwóchkolejnychkieliszkach,Jurekośmieliłsięzapytać
oKrystynę.
Wyrwałasięzdomuibaluje.Aterazszukakandydatanamęża.
Ztakąkartotekąniebędziejejłatwo.Krzychumlasnąłjęzykiem.
Gdybymniechciała,tobymwziął.Ktobytamwtejmojej
Ścinawiewżyciorysjejzaglądał?Alełysychnielubi.Ty,Juras,
tocoinnego.Spojrzałnakumpla.Niejakiśgigant,aleprzystojny
iczuprynajakuTomaszaLisa.
PodwóchkolejnychlufachczystejKrzychuzakończyłswójwywód:
DzikiStachteżpyknieizostawi,jestdopieronapierwszymroku
itozjakiegośzadupiawgórach,gdziemumatkanapewnopannę
hoduje.