Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wyremontowanym,zeleganckąelewacjąizadbanym
małymogródkiem.Naogrodzeniuwisiaławielkatablica,
dumnieobwieszczająca,żeznajdujesiętuagencja
detektywistyczna.Zniesmakiemspojrzałnanowiutkiego
mercedesastojącegopodjegobramą.Napewnojakiś
klientprzyjechałdosąsiada,znowubędziemusiałprosić,
żebyprzestawionoauto.Otworzyłpilotembramęiwszedł
naposesjęzRitąwesołoposzczekującąprzyjegonodze.
Magda,jużwróciłem!zawołał.Kurwa,znowuktoś
naszastawił.
Drzwibiuraagencjiotworzyłysięiukazałasięwnich
zadowolonatwarzdziewczyny.MagdaFlorkowskamiała
dwadzieściapięćlat,zgrabnąfiguręidługiekasztanowe
włosyzmahoniowymipasemkami.Byładośćwysoka,
agdyzałożadziesięciocentymetroweobcasy,jejwzrost
zmetrasześćdziesięciudziewięciuosiągałpułappoziomu
nosaMirka.Rysymiałaregularne,dużezieloneoczy
ipięknąalabastrowącerę.Byłaślicznądziewczyną,ale
gdysięuśmiechnęła,robiłasiępiękna.Równeibiałejak
śniegzębybyłyjejnajwiększąozdobą.Uśmiechrozjaśniał
jejtwarzisięgałdooczu.Ognikiwoczachurzekały
prawiekażdegomężczyznę,awesołośćiżywotność
udzielałysiępatrzącemu.
Dziewczyna,dającrękąznak,żebymilczał,podeszła
doMirka.
Ciszejszepnęła.Mamyklientkę.Nareszciecoś
zarobimyoznajmiłazroziskrzonymioczami,wyginając
ustawuśmiechu.
Znowuniewiernymąż?
Magdawzruszyłaramionami.
Cóż,dziękizdradommamycojeść.
Akuratniedokońcabyłotoprawdą,bogdybynieinne
źródładochodu,ichcodziennadietaskładałabysię
jedyniezsuchegochlebaiwodyzkranu.
Mirekwszedłdobiura,którebyłoeleganckie,schludne
iczyściutkie,boklientrzadkotamprzychodził.
OniMagdarównieżniezaglądalitamczęsto,ponieważ
wczęścimieszkalnejmieliprzytulniejszygabinet.
Wpokojuwjednymzklubowychfoteliprzeznaczonych