Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dofotela.
CotaAbbiekombinowała?Czułam,żecobytoniebyło,wprawi
mniewjeszczewiększezażenowanieniżto,któreodczuwałamwtym
momencie.
Duncanwahałsięchwilę,wkońcujednakuległpresjiiściągnął
płaszczorazmarynarkę.Mojaprzyjaciółkazgarnęłaodniegorzeczy.
–Jeszczekoszula.Zdejmijją,ajaprzyniosęnową–zaświergotała,
poczymzniknęłanazapleczu.
Blondynzacząłwykonywaćjejpolecenie,ajaniebardzo
wiedziałam,gdziemampodziaćwzrok,dlategoskupiłam
gonatrzymanychnakolanachksiążkach.
–Niezłazniejagentka,co?–skomentowałnieoczekiwanie.
–Abbiejestwariatką,alewpozytywnymtegosłowaznaczeniu.
Swatamniezkażdymmężczyzną,któryprzekroczyprógSweet
Hollow.Toskrajnaromantyczka.Wszędziewidzimiłość.
–Aty,Claire?
–Coja?–Uniosłamwzrok.
Izdębiałam.
Cholera.Duncanakuratzdjąłkoszulę!
Stałprzedemnąpółnagi.Miałnasobiejedyniespodnieibuty,
anajegoszyiwisiałłańcuszekzezłotymkluczykiem.Obejrzałam
mężczyznęodstópdogłówiniemogłamdłużejukrywać:byłniezły.
Cholernieniezły.Możeprzesadziłam,określającgopakerem,
niewątpliwiejednakDuncanszanowałswojeciałoizpewnościąbył
częstymgościemsiłowni.Gładkaskóraopinałasięnawypracowanych
mięśniachtorsu,asześciopakwabiłmójwzrokdotegostopnia,żenie
byłamwstanieoderwaćodniegokrnąbrnychoczu.Jakbymchciała
nasycićsiętymwidokiemiwyryćgowpamięcinadłużej…
Zaraz.Chwileczkę.Cotozabrednie?Przecieżtoniemójtyp!
Zadufanywsobiebogatydupekniemożemisiępodobać,zganiłamsię