Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niespodziankę.
–Niespodziankę?–zdumiałamsię.
–Tak.Wejdźmydośrodka.
ZaintrygowanapodążyłamzaSamem.Należącadomężczyzny
księgarniabyłarajemdlamolaksiążkowego.Książkibyływszędzie.
Dosłownie.Zawalałynietylkopółkidębowychregałów,ale
iwszystkiestoły,stoliki,krzesła,anawetschodywiodącenapiętro,
dosklepowegobiura.Żebysiędostaćdolady,trzebabyłoprzecisnąć
sięmiędzyichstosami.
Byłamwniebie…
–Darcyzwolniłtempo–skomentowałstaruszek,zajmującmiejsce
zadrewnianąkonsolą.–Kiedyśwydawałksiążkęzaksiążką,ateraz
ledwodwienarok.
–Pewniemakryzystwórczy–odpowiedziałam.–Naforach
fanowskichdośćgłośnosięotymmówi.
–Możliwe,żetowypalenie,albopoprostuosiadłnalaurach,jak
wieluinnych.Dorobiłsięniesamowitejsławyipieniędzy.Jegoksiążki
toświatowebestsellery.Zwyczajnieniemusisięjużspinać.Kasaitak
doniegoprzyjdzie.
Zmarszczyłamczoło.Nielubiłampodobnychpomówieńpod
adresemmojegoidola.MrDarcybyłdlamniekimświęcejniżautorem
książek,którymisięzaczytywałamodośmiulat.Jegohistorieniosły
przedewszystkimpokrzepienie,wiaręwlepszejutro,aledostrzegałam
teżichukrytyprzekaz.Byłwnichból,którytakdobrzeznałam,iten
rodzajtęsknoty,którymógłpojąćiwspółodczuwaćjedyniektoś,kto
faktyczniestraciłnajbliższąosobęiwywalczyłsobieżyciewświetle,
choćwcześniejzostałskazanynamrok.Onmnierozumiał.Rozumiał
to,coprzechodziłamicozalegałonadniemojejduszy.Wchwilach
załamaniatowłaśniejegosłowadodawałymiotuchyikierowałymnie
zpowrotemnawłaściwetory,przypominając,cojestnajważniejsze