Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zdajesię,żeMrDarcypodpisałtylkostoegzemplarzy.
Uruchomiłemznajomościiudałomisięzdobyćzmagazynujedendla
ciebie.Jesteśprzecieżjegonajwierniejsząfanką.Musiałaśmiećjego
autograf.
Sam…Nawetniewiesz,jakąprzyjemnośćmizrobiłeś!
powiedziałamzewzruszeniem.
Dlaciebiewszystko,skarbie.Uśmiechnąłsięszeroko.
Dotknęłamokładki.Byłachropowata,miławdotyku.
Przedstawiałasiedzącegonakrześlemężczyznę,którypochylony
doprzoduwyglądał,jakbysięnadczymśzastanawiałalboczymś
martwił.Wtlezanimmajaczyłakobiecapostać,któraprzytulałasię
dojegopleców.Odwróciłamksiążkę,byobejrzećtył.
„Czykoniecmożebyćpoczątkiem?
Bestsellerowyautorpowracawmroczniejszejibardziejdojrzałej
odsłonie.
RonShetlandjest…”
PodobnadociebieodezwałsięSam,przerywającmilekturę
opisu,któryczytałamjużwcześniejwinterneciezmilionrazy.
Słucham?Popatrzyłamnaniegoniewidzącymspojrzeniem,
bomójumysłzajmowaławtejchwiliwyłącznieupragnionapowieść.
Onapowiedziałmężczyzna,wskazującnadługowłosąszatynkę
zokładki.
Ponownieprzyjrzałamsiępostaci.
Dalekomidomodelekjejpokroju.Uśmiechnęłamsię
zażenowana.
Tobyłmiłykomplement,aleprzecieżwiedziałam,jakwyglądam.
Znałamświetnieswojeciałoaszczególniejegomankamenty…
Jatamniewidzęwiększejróżnicyzawyrokował,poczym
założyłokulary,byjeszczelepiejsięmiprzyjrzeć.Wręczpowiemci,
żelepiejbyzrobiłtencałyDarcy,gdybynakolejnejokładceznalazła