Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wiozącymnasprzezpłytęlotniska,odważyłemsię
zapytaćonumertelefonu.
Skorotaknalegasz.Uśmiechnęłasięzłośliwie,
poczymnabazgrałagonawyjętejztorebkijednorazowej
chusteczce.
Imienianiepodała.Podpisałasię„dziewczyna
zlotniska”idorysowałaniewielkieserduszko.
Zadzwoniłemdoniejjużdwadnipóźniej,aleprzez
najbliższetrzytygodnienieznalazładlamnienawet
chwili.AtobyławParyżu,atomiałamałoczasu,ato
wyskoczyładoZakopanego…
Kiedywkońcuzaproponowałarandkę,ostrosię
napaliłem.Spotkaliśmysięuniejiniemalodrazu
wylądowaliśmypodprysznicem.Przyjechałemzmęczony,
prostozkliniki,aonaniemiałanicprzeciwkotemu,żeby
sięzamoczyć,jaktoujęła.Pamiętamjejpiersi.Były
idealne.Poprawionerękąchirurga,ajednakperfekcyjne.
Krągłe,opalone,cudowne.Pamiętamsmakjej
pocałunków,egzotycznyzapachżeludokąpieli,który
rozsmarowałemnajejskórze,irytmiczny,hipnotyzujący
szelestlecącejzdeszczownicyciepłejwody.Seksznią
byłucztązmysłów,niekończącąsięradością.Była
bezwstydna,wyuzdana,gibkaichętnanakażdy
zeksperymentów,jakiemógłbymzaproponować.
Pieściłemcałą.Całowałemjejpośladki,sunąłem
językiemwzdłużliniipleców,kąsałemkark,leciutko,
ledwowyczuwalnie,pamiętając,żenielubibyć
podgryzana.Smakowałemjejskórę,lizałemsutki,ssałem
jejjęzyk,małżowinyuszne,włosy.Pożądanie,jakie
wemniewzbudzała,byłopierwotneizasysające,
pragnąłemniemalwchłonąćwsiebie,staćsięznią
jednością.Późniejpozwoliłamisięwytrzeć,ajadelikatnie
osuszałemręcznikiemjejrozgrzanemiłościąciało,
kawałekpokawałku,uważnieiczule,skupiającsięnatej
jednejmagicznejchwili,którąprzeżywaliśmywzasnutej
parąwodną,egzotyczniepachnącejłazience.Pamiętam