Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prolog
Gideonprzyglądałsięśpiącejnałóżkukobiecie
przykrytejbłękitną,miękkąjakchmurabawełną.
Mojażona,pomyślał.
Byćmoże...
Czarnejakatramentwłosysplątałysięwokół
zmysłowejtwarzy.Długierzęsyrzucałycieńnaśliczne
policzki.Dłońspoczywałanaskroni,palcezwinięte,
pomalowanenabłękitpaznokciebłyszczaływzłotej
poświacielampy.Nosbyłdoskonaływkształcie,ani
zaduży,anizbytmały,podbródekkojarzyłsię
zuporem,ustawydatneiczerwone.
Iciało...Och,bogowie!Noitokusząceimię,Scarlet,
którecudowniewspółgrałozponętnymikształtami.
Krągłepiersi,szczupłatalia,zniewalająceusta,smukłe
nogi...wszystkotomiałowabić,zniewalać,usidłać.
Byłabezwątpienianajbardziejniesamowitą
zeznanychmukobiet.JakŚpiącaKrólewna.Tyle
żegdybyakuratkrólewnęspróbowałobudzić
pocałunkiem,odrazubymupoderżnęłagardło.
Wystarczyłojednospojrzenieijużwiedział,żepłonęła
wniejpasja,abiałąjakśniegskóręrozpalała
nieziemskanamiętność.Prawdabyłataka,żeScarlet
opętałdemon.
Różnicapoleganatym,żejanaswojegozasłużyłem,
aonanie,pomyślał.
Diablijużtylkowiedzą,jakdawnotemupomógł
kumplomukraśćiotworzyćpuszkęPandory,uwalniając
zamkniętewniejdemony.Cookazałosię,delikatnie