Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wyprostowałasięikrzyknęła:
–Uważaj!
NiespuszczającokazGwen,granitowywojownikschwycił
człowiekazagardło,duszącgoizatrzymującwmiejscu.Mężczyzna
–nazywałsięChris–machnąłrękami.Byłmłody,miałmoże
dwadzieściapięćlat,alejużprzewodziłstrażnikominaukowcom.
Gwengardziłanimbardziejjeszczeniżwięzieniem.
Chełpiłsię,przechwalał:
–Wszystko,coczynię,czyniędladobranadrzędnego.
Inajejoczachzgwałciłjednązkobiet.Coprawdamógłzapładniać
jesztucznie,aleuwielbiałupokarzaćwymuszonymstosunkiem.
–Szkoda,żeniemogętegozrobićztobą–mawiałdoGwen.–One
sątylkonamiastkąciebie.
Nietknąłjej.Bałsię.Wszyscysięjejbali.Wiedzieli,kimjest,
bodaneimbyłoujrzećjąwakcjitegodnia,gdyponiąprzyszli.
Wystarczy,żeprzypadkiemrozszarpieszparuludzi,ajużciągniesię
zatobąopinia–pomyślała.Niezgładzilijej,aleuwięzili.
Eksperymentowalinaniej,wpuszczającotworemwentylacyjnym
przeróżnenarkotykidoceli,mającnadzieję,żestraciprzytomność
natyle,bymoglijąposwojemuwykorzystać.Nieudałoimsię,wciąż
jednaknieustawaliwwysiłkach.
–Sabinie,nie–odezwałasiępiękna,ciemnowłosakobieta,kładąc
czerwonookiemuwojownikowidłońnaramieniu.Wjejgłosiekryłsię
takwielkiładunekżalu,żeGwenażsięskuliła.–Sammówiłeś,
żebędzienampotrzebny.
Sabin.Mocneimię.Pasujedoniego.
Czytychdwojejestkochankami?
Wkońcuuwolniłjąodpochłaniającegospojrzenia,dziękiczemu
Gwenznówmogłanormalnieoddychać.IpuściłChrisa.Nieprzytomny
sukinsynupadłnaziemię.Wiedziała,żenadalżyje,bosłyszałakrew
krążącąwjegożyłachiruchpowietrzawjegopłucach.
–Cotozakobiety?–zapytałblondżołnierz.
Miałniebieskieoczyipięknątwarz,któraobiecywała
bezpieczeństwoitroskę,lecztonieobokniegoGwenwyobraziłasobie
własnązwiniętąpostać,nieprzynimpragnęławreszciezasnąć
bezpiecznym,głębokimsnem.
Długiemiesiącebałasięspać,wiedząc,żeChriszrozkoszą
towykorzysta.Przysypiaławięckrótkimi,nerwowymizrywami,nigdy
nieopuszczającgardy.Czasemmusiaławalczyćzchęciąoddaniasię
ludzkiemuzłuwcielonemuzacenęupragnionejucieczkiwsenne