Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jegozachowanieczyobecnośćmłodzika,którego
spodziewałsięwidziećraczejwciemnymigłębokim
lochu,aniewsłonecznymzamkowymogrodzie.
MiłoszewskiusłyszałszeptWołodyjowskiegoiżachnął
sięniezadowolony.
–Ważsłowakawalerze.Niedziwsię,bierzraczej
przykład–syknąłdoniego.–Króldbaoswojątężyznę,
uprawiającsporty,jakoty,dlaodmiany,pewnieszablą
praktykując.Topiłkanożna,rozrywkaAngielczyków,
wktórejjegokrólewskamośćjestwielcerozkochany.
Wołodyjowskiniemógłwyjśćzezdumienia.Otrzeźwił
godopierookrzykMiłoszewskiego,poktórymskłoniłsię
głębokowstronękróla.
–Miłościwypanie,porucznikWołodyjowskizchorągwi
panaWielhorskiego.
Królzatrzymałsię,oparłręcenakolanachzadyszany,
poczymotarłpotzczoła.Spojrzałnaoficeraiuśmiechnął
szeroko.Następnieskinieniemrękiprzywołałdosiebie
Wołodyjowskiego,atenpospieszyłczymprędzej
dowładcyiskłoniłsięjeszczerazgłęboko.
–Miłomipoznaćbliżejzacnegokawalera,któren
niejednąjużzasługęoddałojczyźniemimotakmłodego
wieku.Szczególniececorskieprzygodywaścisławy
przymnożyły,adaBóg,żewkrótceokazjidonowych
przybędzie–rzekłkról.
–Największatodlamnienagrodasłuchaćpochwał
zustnajjaśniejszegopana,chociażzpewnością
niegodnymtakowychlaudacji–odparłporucznikiskłonił
sięponownie.
Króluśmiechnąłsię,apotempołożyłrękęnaramieniu
porucznika.