Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
GabinetAlexandra,godz.7:58
Jestion.Mójosobistyadonis,bógseksu,profesor
pożądaniainaukkomplementarnych.
Podnosiswójzgrabnytyłekzeskórzanegofotela.
Dzieńdobry,kochaniemówi.
Nohejodpowiadamizatapiamswójjęzyczekwjego
ustach.
DogabinetuwchodziStephanie.
PanieAlexandrze,mamtepapiery,które…Orientuje
sięwsytuacji.Przepraszam…
Stephanie,jaktotakbezpukania?dogryzamjej.
Pukałamprzezminutę.
Całkiemmożliwe.WobjęciachAlexandraczaspłynie
inaczej.
Myślałam,że…kontynuujeStephanie.
Comyślałaś?pytam.
Nic,nieważneucinadyskusję.Tutajpołożę.
Rzucapapierynastół.
Tutajpołóżmówięizpowrotemprzyklejamsię
dokrwistoczerwonychwargmojegomężczyzny.
Stephaniekierujesiędowyjściaidelikatniezamyka
zasobądrzwi.
Chybaniepowinniśmy…Alexanderodzywasię
nieproszony.
Ściskamdłoniąjegokutasa.
Czegoniepowinniśmy?szepczęmudoucha.
Wpracysiętak…