Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przytykamtwarzdoszyby,wpatrującsięwprostokąty
balkonówblokunaprzeciwko.Pocztówkaobracasię
nagramofoniejakmłynek.Modlęsię,abymamanie
umarłamiodtejchoroby.Tochybanazywasiękorzonki
nerwowe.Mamajestnerwowa.Częstopowtarza,
żepowłoskubyłobyto
moltonervosa
.Kiedywymawia
tesłowa,zawszeparokrotnieuderzadłoniąwkolanolub
wblatstołu.Iśmiejesięzzażenowaniem,jakby
opowiadałaoczymśwstydliwymczyzakazanym,pragnąc
zagłuszyćśmiechemwłaśniewypowiedzianesłowa.Jakby
próbowałazaprzeczyćtejswojejnerwowości.Wyobrażam
sobietenerwowekorzonkijakorozgałęzionykorzeń
drzewapodziemią.Alekorzeńzłośliwy,ruchomy,
trzęsącysięjakgalareta,wyciągającyswemacki,
uporczywiechwytającycośdookoła.
Wkońcuobojedochodządootwartychdrzwi.Tato
poważny,wpatrzonywruchymamyijejtwarz
wykrzywionągrymasem.Patrzęnatwarz,takpełną
bólu,ipróbujęwywołaćnaniejchoćbycieńuśmiechu.
Chociażopiekuńcze,pocieszającespojrzenie.Aletam
tylkobólistrach.Mamabędziespaćnapodłodze,
aranotatomazrobićminaśniadaniechlebzserem
zpokrzywąiherbatęzmlekiem.
Epizodybóluumamyczybezsennenoceirwane
nerwowednidoświadczałymnielatami.Straszyły
nieprzewidywalnościąmamy,ambiwalencjąjejnastrojów.
Nigdyniewiedziałem,cosięzarazwydarzy.Tobyłojak
ciszaprzedburzą,któraczęstowcalenienadchodziła.
Byłyjednakczarnechmury,cisza,zbolałatwarz.Wtedy
traciłemmamę.Traciłemteż,gdynaparędnikładła
sięwbólunaprowizorycznymleżunatwardejpodłodze.