Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sobienos.
Oilepoprzedniosłuchaczzbladłzwrażenia,tym
razemzzieleniał.Żołądekpodszedłmugwałtownie
dogardła,coobjawiłosięgłośnym,raptownieurwanym
sapnięciem.Jegozawartośćniewydostałasięjednak
nazewnątrz.
Niechcę…nicwięcej…wiedzieć…oZeldzie!
wystękałUlrichprzezzaciśniętezęby,ztrudem
opanowująckolejnefalenudności.
Acośtytakidelikatny?zdziwiłsiępustelnik
izagulgotałzawartościąantałka.Jaksięchwaliłeś
szlachtowaniemróżnorakichbestii,tojamusiałem
słuchać.Terazjapochwalęsięwłasnympotworem.Jak
jużpewniezdążyłeśsięzorientować,nosiimięZelda
iulewejnogimanapaluchupaznokiećwkształcie
szponu,wdodatkuczarnyjaksmoła.
Tobyłakropla,któraprzelałaczarę.Ulrichgwałtownie
rzygnąłprostowżar.Podsyconenowympaliwemprawie
wygasłeogniskorozświetliłonamomentpolanę.
Zciemnościpóźnegowieczoruwyłoniłosięziemistoszare
obliczerycerzaorazrumiana,wykrzywionazłośliwym
uśmiechemtwarzpustelnika.
JeżelichodziodrugąstopęJohanniezamierzał
odpuszczaćtopaluchzpalcemobokzrośniętyjest
zapomocącienkiej,zielonkawejbłony.
Japierdolę!rzuciłUlrichizostawiającbukłaktak,
jakleżał,uciekłnachwiejnychnogachwciemność.Zanic
wświecieniechciałusłyszećnastępnychrewelacji.
Pochwilirozległysiętrzaskiiszelestyzwiązane