Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zakutychwzbrojejeźdźców.Wypolerowanepancerze
lśniływporannymsłońcu,ślącdookołarażąceoczy
refleksy.Wiatrzfurczeniemiłopotemprzemykałpośród
herbowychproporcówniesionychnadługichtykachprzez
spieszonychgiermków.
BurmistrzVisburgausunąłsięniecowtył,zaś
centralnemiejsceprzybalustradziezająłmiejskiherold.
Rozwinąłpospieszniepapierowyrulonizdzierającgardło,
wrzeszczałdopodekscytowanegotłumu:
SerdeczniewitamymistrzaKlausavonRauda
zmiastaKlinikenwSzwarcwaldzie.Tużzanimjedzie
rycerzLouisGandarmezdalekiejFrancji,zsamegoSaint-
Tropez.
Wymienieniznazwiskagościeskłonililekkogłowy,
jednaknaichkamiennychobliczachniezagościłnawet
cieńuśmiechu.Niezrażonytymheroldwrzeszczałdalej:
PrzywitajciesłynnegopogromcęSaracenów
zHiszpanii,mistrzaHenriqueKiblessiasa!
Wieśćgminnaniosła,żeHenriquebyłsynemjeszcze
sławniejszegorycerzaHulioKiblessiasa.Porównując
obliczaobuspokrewnionycharystokratów,trudnojednak
byłodoszukaćsięrodzinnegopodobieństwa.Łatwiejzaś
możnabyłodojśćdowniosku,żeHenriquebyłdoHulia
niepodobny.
NiechżyjetakżesirArthurLwiaGrzywa,który
przybyłdonaszsamegoAlbionu!Obok,nakarymkoniu,
jedziejegobrat,sirNathanielLwiKieł.Trzecizesłynnych
braci,sirRogerLwiOgon,ciągniesięgdzieśwogonie
pochodu.