Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Niechcę,sir,alejakpanzapewnepamięta,dałemtymludziom…
Wysokouniesionadłońgenerałauciszyłago,zanimdokończył.
–Niepowinienpanobiecywaćczegoś,cotakdalecewykraczapoza
pańskiekompetencje.
–Sądziłem…
–Jeszczenieskończyłem,kapitanie!–Tymrazemwtonie
przełożonegodałosięwykryćcoświęcejniżtylkocieńgniewu.
–Zleconopanudowodzenieważnąmisjąewakuacyjną,ponieważjest
paninteligentnymisumiennymoficerem.Proszęmiprzypomnieć,
naileadmiralicjaoszacowałapowodzenieewakuacjiUlietty?
Czterdzieścipięć,pięćdziesiątprocent?
–Pięćdziesiątsześć,generale.
–Właśnie,apanuudałosię,wprawdziewnieconieregulaminowy
sposób,ewakuowaćponaddziewięćdziesiątpięćprocentkolonistów.
Ocaliłpanstopięćdziesiąttysięcyludziwięcej,niżodpana
wymagano,apanunadalcośniepasuje?
–To„coś”matwarzeośmiutysięcypozostawionychnaDelcie
mężczyznikobiet,generale.
Ruttawestchnąłciężko.Czaszmienićpodejście.
–Zrozummnie,człowieku–rzucił,przełknąwszydziwniegęstą
ślinę.–Niejestemwstanieprzeforsowaćtwojegoplanu,
apróbowałem,możeszmiwierzyć.Farlandteżpociągnąłzakilka
sznurków,ponieważgowczorajotopoprosiłem,choćnie
powinienem…–Zamilkłnamoment,jakbyzbierałmyśli.–Maszrację
codojednego:onitam,nagórze–wskazałpalcemsufitkajuty,mając
namyśliznajdującąsięsetkilatświetlnychodstacji,choć
niekonieczniewtymkierunku,admiralicję–patrząccodziennie
nanoweraportyitabele,niewidząwnich,jakmy,znanychsobie
ludzi,leczsuchedane.Liczby,statystyki.Ba,nieobchodziich,
żekażdapozycjapostroniestratoznaczaczyjąśosobistątragedię,
kolejnezmarnowaneżycie.Takjestichoćsięztymniezgadzasz,tak
musibyć.Wkońcutojestwojna,wostatecznymrozrachunkuliczysię
coświęcejniżdobrojednostek…–widząc,żeŚwięckiotwierausta,
niedałsobieprzerwaćibypodwładnyniewybiłgozrytmu,dodał
szybko:–…nawetjeślisąichtysiące.Nawetgdybybyłyichsetki