Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zprzyklejonymdotwarzysztucznymuśmiechem.
***
Spotkalisiępodrodzedodoków,wwagonikukolejkipriorytetowej,
jednymzwielu,jakimiwzywanioficerowiewracalizodwołanych
przepustek.Poetzewsiadłjeszczenagórnychpoziomachizajął
miejscewpierwszymzczteroosobowych,ciasnychprzedziałów.Jego
czarnypłaszczitępespojrzeniewystarczyły,byzniechęcićkilku
kapitanówdozajęciaktóregośzsąsiednichfoteli.Wolelitłoczyćsię
wprzedziaległównymalbosąsiednichklitkach,niżprzebywać
wjednympomieszczeniuzpoirytowanymwubekiem.
Święckiemutopasowało.Mająccałyprzedziałdlasiebie,mogli
spokojnieporozmawiać,abyłooczym.Udałzaskoczenie,gdy
czarnuchsiedzącywprzedziale,doktóregochciałwejść,wskazał
muwładczymgestemmiejscenaprzeciwsiebie.Dwajinnioficerowie,
którzystaliprzytychsamychdrzwiach,zostalinaperonie.Cieszylisię
pewnie,żetonienanichczekałwubek.Iniechtakzostanie,pomyślał
Henryan,opadającciężkonafotel.Poetzezablokowałdrzwi
przedziałusłużbowympilotem.
Wiesz,żewolałbym,abynasrazemniewidywano?syknął.
WiemprzyznałŚwięcki.Alebezobaw.Maszpowody,
bytubyć.
Naprawdę?Wubekuspokoiłsięnieco.Oświećmnie,
bobłądzęjaksondawmgławicy.
Przedchwiląprzekroczyłemposiadaneuprawnienia.
Skorzystałemzkodusztabowego,byuzyskaćpriorytetowydostęp
dołączykomunikacyjnychstacji.Maszpełneprawoprzesłuchaćmnie
ztejokazji.
Gunternestpokręciłzniedowierzaniemgłową.
Człowieku,podłożyłeśsięwydziałowi,żebyśmymogli
porozmawiać?
Szczerzemówiąc,nie.Wtamtymmomencieniewiedziałem
jeszcze,żebędziemymusielisięspotkać.Alemaszcałkiem
wiarygodnąprzykrywkęnawypadek,gdybyktośzainteresowałsię