Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Agnisiazałatwiałapocztowesprawy.Rżeniekonioznajmiało
przybyciedyliżansuobsługującegookolicznemiejscowości
pozbawionekolei,acarscyżołnierzenadawaliiodbieralimeldunki
zposterunkówrozsianychpocałymbialskimikonstantynowskim
powiecie.
Służącaaktorkinadałapismaipożartowawszyzurzędnikami,
opuszczałaausterięwlepszymhumorze,mimożepożarowydzwon
nawieżyczcestrażyogniowejzabiłnatrwogę.Paliłosięwinnejczęści
miasta,bowozyzbeczkamiominęłyrynekizastajniamipognały
wprawo.
ChwałaBogu,strażogniowapobudowałasięnarozstajach
istamtądwszędziezdążyszepnęłapaniJasnowskadokorpulentnej
kumoszki,rzucającwstronęwchodzącejdoskładuAgnisiciekawe
spojrzenie.
„Nową”zająłsięjejmąż,lekkojuższpakowatyiprzygarbiony
Józef.
ZrokunarokcorazmniejpożarówwnaszejBiałej.Te,cosię
zdarzają,toniezawinione,znatury.Potakiejduchocieprzyjdzie
wyjątkowaburza,ajakburza,toipiorunydywagowałnagłos
księgarz.
Agnisiazbladła.
PanieJózefie,niechżepanniestraszy.Korpulentnakumoszka
przeżegnałasięenergicznie,aAgnisia,przełykającgulęwyrosłą
wgardle,szybkozebrałasięwdrogępowrotną,wnikliwieobserwując
lazurowepodlaskieniebo.