Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ArneiDebbiestanęli,chłonącwidok.Dombył
jednopiętrowy,pomalowanynawojskowązieleń,
zbeżowymiokiennicami.Podzielonyzostałnadwie
części:prawa,stanowiącagłównąbryłę,byławiększa,
alewątworzyłaprzybudówkawielkościmniejwięcej
garażunajedensamochód.Naddomemgórowały
okazałydąbiklonywpełnymrozkwicie.Wlesieśpiewały
ptaki.Wporównaniuzsyrenamiimęczącymidźwiękami
miastawBridgeport,tenspokójbyłdogłębikojący.
Zanimweszlidośrodka,ArneiDebbiezrobilisobie
powolnyspacerwokółbudynku.Przezichentuzjazm
zaczęłosięprzebijaćrozczarowanie.Wszystkoporastała
wysokatrawa,apodwórkobyłoistnągęstwinąwrzośca
iinnychkrzaków.Czerwonawobrązowydachwymagał
naprawy.Ześcianłuszczyłasięfarba,wysuszone
elementydrewnianenależałokonieczniepomalować.
Drzwifrontoweledwiesiętrzymały.Poobustronach
schodkówprowadzącychdowejściarosłynieprzycięte
cisy,częściowozasłaniającoknafrontowe.
JestgorzejniżmyślałemprzyznałArne.
No,niejestzaciekawiezgodziłasięDebbie.Ale
dokońcamiesiącabędziemymusielisiętymwszystkim
zająć.Pozatymwśrodkujestwporządku.
Debbierozejrzałasięzasynem.
Jason,wchodzimydośrodka.Chodź.
Arneotworzyłdrzwiiwkroczylidodusznego,gorącego
wnętrza,wktórymunosiłsięnieprzyjemnyzapach
stęchlizny.
GdyDebbiezaczęłaotwieraćokna,żebyprzewietrzyć,
Arnewróciłdodrzwifrontowychiprzytrzymującje,
zawołałpsa.Zwierzakdopadłschodków,poczymsię
zatrzymał.
Chodź,piesku!Nochodź!wołałArne,alebiało-szary
owczarekszczeknąłicofnąłsięnaśrodektrawnika.
Arnedałmuspokój,sądząc,żepiesuznał,żewśrodku