Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—Taktyzionijemu.Wiemdobrze,bomytowarzysia,atyśkunimzapodogonie!
Zgniewałsiędyabełnato,ruszakuSamkowiodedrzwi.
—Podźdusoludzka!Bieremcię!—zgrzypiiwidłyzkądśzzasiebiewziąłimierzy
kuSamkowi.
Aaniołdoniego:Ebeskurcyjo!Stodyabłówzjadło!Cozbyjozaaniołbył,cobykci
hawradyniedoł!
Iłapzawidłyręką.
—Byłosięcemuprzypatrzyć—opowiadałSamek—bohoćaniołbył,widnopo
nim,bucny,aleidyabełtyzniesłaby.Cosietenzwidłamisiepniekumnie,togozaśdrugi
zatrzymie.Inomitodziwnobyło,zenijakiegohałasunierobili.Gadaćgadalitakpoludzku,
alecobycoudrypcili,tojuznić.Nicsłyhnoniebyło.—Nakoniecaniołwydarłdyabłowi
widłyiwyrzuciłprzezdachdopola—śladuwdeskachniebyło,tylkosiętrochęzasmędziły
—awtedysiędyabełzwyrtnąłibuchwedrzwi.Uciekł.
—No,dusoludzka—rzekłterazaniołdoSamka—wybroniłekcię.
—Bógcityzzapłać,aniołecku—odpowiedziałSamek.
—Jakoż,Wojtek?Fcesiśćsemnomdonieba?
PoskrobałsięSamekpozauchem,bomusięjeszczeniechciałozeświataschodzić,
miałdopieropodpięćdziesiątlat,agłównieżalmubyłotegoniedźwiedziazbiałąokowąna
szyi,cowCiemnychSmreczynachsiedział,iweselauSobczakówpodGubałówką,naktóre
proszonybył,atutakiejosobienierzeczsięsprzeciwiać.Skrobiesięwięczauchemimówi:
Ecobyściemibytelozelzyli,cobykinohańkujednemuniedźwiedziowizalecioł——
niekzetajuztoweseleuSobcokówbedziewase,jaknimozeinacyjbyć.
—Niemówiłekmuta,jakitenniedźwiedź,aboka,bocosietaaniołnastrzelectwie
rozumi.
Aonpowiedzioł:Notoniekzesięstaniewedługsłowatwego.Ostońzejesceiidźna
tegoniedźwiedzia.
Iwzniósłsięnaskrzydłachiwyleciałprzezdach.
—Aniksięgoniezdązyłspytać,jakmunaimię,cyjeSerafin,cyHerubin,cyjaki,
anikmuniepodziękował,wyjehałotobezdafwpole,inomigło.
AletawidaćinacyjPonBógumyślił,jakoonsemnomukwalował,bokitego
niedźwiedziazabił,inomiępotejkulipopuściło,inaweselukbyłidotykcoszyjemimoze
jescebedemzyłniejedenrok,aniniedwa.
DziwniejszegowidzenianiemiałSamek,choćonzMnichemjednejnocyprzy
HińczowymStawiesięspotkał.Aletowidziadłonicdoniegoniemówiło,tylkoprzechodząc
mimo,zaświeciłomukagankiemwtwarziposzłodalej.
—Takbyśpedzioł,zeniekrocy,inopłynie,hoćnogamirusopodtomsukniom.
Brzodęmowpas,aocytak,jakobybielmempowlecone.Kapturnanim,dośpicu,coukrocy,
tosięmutonagłowiehuzio.Kaganekseniesiewrencycyrwony,pikny.Widziołekgoiśćhet
dołukuPopradzkiemu.ZarozpotęWagwyloł,cosięwRoziemberkutrojeludziutopiłoi
pies.
Tam,wtejzbójeckiejchałupie,spoczywałorazpięcioroludzi,którzydwawołyi
baranajuhasomwKoperszadachpodHawraniemukradli.
ByłtamMichałKamińskizBiałegoDunajca,którynawetdokościoławPoroniniez
nożemokrzywemostrzuzapasemchadzał;byłKlimekZaruckizZubsuchego,młodzienieco
twarzygładkiejitakdelikatnej,żeprawiekobiecej,którysiedmsióstrMichnianekjednąpo
drugiejuwiódłiztegosłynął,aprzytembieglezbójował;byłJasiekWalazWałowejGóry,
któryumiałpłottakwysoki,jakbyłsam,przeskoczyć,głośnytancerzizłodziej;byłaZośka
Mocarna,wdowapoKubiePitoniu,iJoachimTopórJasicazHrubego,jejstryjecznystryj,
stary,ośmdziesięcioletnichłop,alekrzepkijeszczeiśmiały,adopodchodówpodwoły
jedyny,zwanyGackiem,żenocamiwędrowywałwiele.
9