Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wtakimsamymstopniuzwierzęciemjakja,więcuznaj
tozabuntzłychgenów.
Zrobiłamkrokwstronęwyjścia.
Stój!krzyknęła.Zrobisz,cocikażę,albo…
Alboco,Katarzyno?Zabijeszmnie?Możesz
próbować,niebędzieszpierwsząaniostatnią,którasię
tegopodejmie.I,zcałymszacunkiem,niebędzieszteż
najsilniejsząwśródtych,którzypróbowali.Więc
proponuję:skończmyrozmowę,zanimpowiemy
więcej,niżbędziemywstaniepotemzapomnieć.
Jeśliterazwyjdziesz,możeszzapomniećomojej
protekcji!
Skinęłamgłową,godzącsięnatenwarunek.Już
wproguzapytałam,niepatrzącwjejstronę:
Jednoniedajemispokoju.Coonnaciebiema?Jak
dużemusitobyć,żepozwalaszmunawięcejniż
komukolwiek?Cowpadłomuwłapy,żepozwalasz
musobąsterowaćwtakrzucającysięwoczysposób?
Zastanawiałamsięnadtymwielokrotnie,jużwtedy,kiedy
odmówiłaśoficjalnegopostępowaniawobecjego
bratanka,mimożebyłgwałcicielemimordercą.Znam
cię,aprzynajmniejmyślałam,żeznamcięnatyle,
bywierzyć,żebyłotosprzeczneztwoimiideałami.Teraz
niewiem…Przecieżmogłabyśgozgnieśćjakrobaka.
Poczułamzmianęenergii,zanimjeszczekulaognia
przeszyłapowietrze.Błyskawiczniezałożyłamosłonęizza
jejmigotliwejpowierzchnispoglądałamnabuzującą
wściekłościąKatarzynę,słynącądotądzopanowania
iłagodnegocharakteru,ikulęognia,która,mknąc
wmojąstronę,rozpalałapowietrze,rozbiłasięwsnop
iskiernamojejosłonie.
Ogień,naprawdę?Niemyślisz,żeżyjączpyrem,
ochronęprzedogniemmamopanowanądoperfekcji?
Wzruszyłamramionami.
Mogłaśbyćkimśzupełnieinnym,Teodoro!Mogłaś
byćwyjątkowa,potężna,gdybyśtrzymałasięswoich!
Samasprowokowałaśtecholernedziwactwa,którecię
nieustannieotaczają,tepułapki,wktórewpadasz.Ichoć