Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kiedywracaliśmyzmamusiądodomu,trzymałamniebardzo
mocnozarękę.Palcemniejużrozbolałyodtegościskania,alenie
odważyłemsięodezwać.Wiedziałem,żejestzłazapodsłuchiwanie.
Wielerazymówiła,żedzieciniepowinnysłuchaćtego,oczym
rozmawiajądorośli.Niemożnawtrącaćsięwnieswojesprawy.Aja
poprostubyłemciekawy,dlaczegoniemogłempójśćnadmorze.
Chętniepomógłbymtejpani,pożyczyłbymjejjednąparęrękawiczek,
alemnieniktnigdyniepytałozdanie.Niejestemjużmałymdzieckiem
irozumiemnaprawdęsporo.Czasamizdarzamisięjeszczepłakać,gdy
tatuśprzekładamnieprzezkolano,aleniemażęsię,kiedyupadnęlub
gdyRafałcałkiemniechcącyuderzymniewszczepionkę.Staramsię
zachowywaćjakdorosły,amamusiawciążtraktujemniejakdzieciaka,
którymbyłemroktemu.
Babciamówi,żedopewnychrzeczymuszępoprostudorosnąć.
Ona,jakbyłaniecostarszaodemnie,przeżyławojnę.Mówi,żetego,
cowidziała,niepowinnowidziećżadnedziecko.Dodziśponocach
śniąjejsiękoszmary.Widzizjawywemgle,itonietakiezbałtyckich
legend,októrychczasemopowiadamiprzedsnem.Twierdzi,
żenaświecieistniejąstraszniejszestworyniżstrzygi,topieliceczy
złośliweskrzaty.Imogąsięrównaćznajpotężniejszązmorą
pomorskichopowiadańNadbrzeżnikiem.