Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
znpani”,anadodatektoonazaczęła.Zawstydziłasięinie
bardzorozumiała,czemutakzrobiła,aleniechciałasięjuż
wycofywać.Byłachybatylkokilkalatstarszainigdynie
przepadałazaformalnościami.
Dużoosóbsądzi,żezałatwoufamludziom.Nie
lubiękontrolować.Nigdyniemogłabymsprawdzaćbile-
tówwautobusie.Aztobąpoprostuniewiem,jakrozma-
wiać.Niewiemnawet,czytwojeimiętonieżart.
Prawdęmówiąc,wdokumentachmamwpisane
innedane.Drozdsiałakropelkiwodyiśledziła,jakopa-
dająwjezioro.Stałynaburympiachu,alewodawyglądała
jakjaskrawoniebieskieszkłoposypanepłatkamisrebra.
Myślę,żekażdymaprawowybraćsobieimię.
Poszłyrazemścieżkąprzezlas,odcieknącegoleniwie
strumykapowiałomułemifermentacją.
Mojeimięmisiępodoba.Niechciałamnigdymieć
innegoskłamałaszybkoHanna.Rozglądałasiędookoła,
jakbyznajdowałasięwnieznanymmiejscu,żebytylkoich
spojrzeniasięniedotknęły.
Cotozaptak,któryśpiewanasłupietelegraficz-
nym?Wsłuchałasięwtedźwięki.Przezmomentwypeł-
niłycałą.Cośtakprostego,żeprzyniosłojejulgę.
Takjakchwilasprzedlat,kiedynagle,patrzącnapo-
południoweobłoki,uświadomiłasobie,żeniebo,naktóre
patrzy,rozciągasięteżnadinnymikontynentami,żełączy
zkażdyminnymmiejscemnaziemi.Nibyproste,aod-
czułatotylkojedenjedynyraz.Kiedyindziejmiałaodczu-
cie,żeinnemiejscanaziemitylkozłudzeniem.