Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żetegopotrzebowałam.Wiedział,żecierpiałam,aprzebywanie
wpokojuRionawjakiśniewytłumaczalnysposóbmipomagało.
Chociażtrochę.
Dajmispokójwydukałamizakryłamtwarzdłońmi.Byłacała
mokraodłez.
Jamespodszedłbliżej,mimomoichprotestów,iusiadłobok,
poczymdotknąłdelikatniemoichpleców.
Powiedziałam,żebyśdałmispokój!Uniosłamnaniego
spojrzenie,aleniewydawałsięprzejętymoimisłowami.Boże,jak
onmnietymdenerwował.
Nieodparłstanowczoijeszczebardziejsiędomnieprzysunął.
Pocotorobisz?zapytałamszczerzezainteresowana.Hmm?
Itakminiepomożesz.Ja…Szukałamjakichśsensownychsłów,ale
byłotodośćtrudnewstanie,wjakimobecniesięznajdowałam.Nie
mogłampozbieraćmyśli,acodopierowypowiedziećjakiegośzdania.
Ja…potrzebujęsiępoprostuwypłakać.
Topłacz.Wzruszyłramionami,alenieruszyłsięzmiejsca.
Patrzyłamnaniegoiniemogłampojąć,dlaczegotakuparciechciał
przymniezostać.Przecieżtoniebyłjegoobowiązek.Powinienwyjść
imiećmniegdzieś.Onjednakcałyczasuparciesiedziałobokmnie
nałóżku,jednądłoniągładziłmojeplecy,adrugąodgarnął
miposklejanewłosyztwarzy.Czułamsięjakkupkanieszczęścia.Tak
bardzosłaba.Takbardzo…
Otarłampoliczkirękawemkoszulkiiusiadłam,strącająctymsamym
ręceJamesa.
Myślisz,żezareagowaliśmyzapóźno?spytałamdrżącym
głosem.Niemogłamgookiełznać,takbardzosiętrzęsłam.
Jamesnamomentodwróciłwzrokizacząłwędrowaćnimpopokoju,
jakbyszukałgdzieśodpowiedzi.Splótłpalceioparłdłonienaudach.
Widziałam,żejemuteżjesttrudnozsytuacją,wkońcutoonznał
Rionadłużejiprzeżyłznimniejedentakiwybryk.Taświadomość