Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dźwiękizgalerii.
Wkońcupojawiłosięzaprzeczenie.Negacja,tak
tochybaprofesjonalnieokreślająpsychiatrzy.Naturalny
mechanizmobronnykażdegoczłowieka.
Nie.Toniemożliwe.Moikumpleodgrywająwłaśniejakiś
pieprzonyperformance,aIlonajestgłównąartystką.
Robiąsobiezemniejaja,takjakjarobiłemsobiejaja
zodbiorców.Zaaranżowaliscenkęzatytułowaną
„Zrobionynaszaronumerjeden”.Tobyłaich
niespodzianka.
Zebrałemwszystkiesiłyipodniosłemsiętrochę.
Wyrżnąłemgłowąoklamkę.Tępybólwypełnił
miczaszkę,alenieupadłem.Rozmazująckolorowy
deseń,chwyciłemsięskrajudrzwiipodciągnąłem.
Zmusiłemsiędospojrzeniawgłąbkabiny.
Byłatam.Wciążnieruchoma.
Ijeszczebledsza.
Choćmogłatobyćsprawazapadającychciemności.
Albomake-upu.
Kolejnychruchówjużniekontrolowałem.Dopadłem
doswojejżonyidotknąłemjejchłodnejtwarzy.
Potrząsnąłemzaramię,aodchylonagłowazakołysała
siębezwładnie.Pomiędzypalcamiczułemjejwłosy.
Toniebyłperformance.Niktniepotrafiimitowaćgardła
rozciętegonawylot.Tak,żezzakrwi,strzępówścięgien
imięśniprzezierałfragmentkręgosłupa.
Mimotodelikatnieściągnąłemnaziemięipochyliłem
się.Ułożyłemdłonietak,jakucząnakursachpierwszej
pomocy,iwbiłemsięwjejmostek.
Raz,dwa,trzy.
Raz,dwa,trzy.
Gruchotałemkości,wyraźnieczując,jakpękająpod
naciskiem.Ilniewydałazsiebienawetjęknięcia.
Niepatrzącnarozcharatanegardło,dopadłemdoust.
Jejwargibyłysucheizimne.Wtłoczyłemwnietyle
powietrza,ilemogłem,alewywołałemtymjedyniebulgot