Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—Jużtęsknię.Udanychwakacji,mała.
—Niedziękuję.
Unosidłońwpożegnalnymgeście,uśmiechasię,odwraca
iwychodzizgabinetu.Jackjestdyrektoremdziałukreatywnego,
największymmózgiemnaszejagencji,ajamamprzyjemnośćbyćjego
asystentką.Nigdyniemarzyłamopracywagencjireklamowej,aletak
sięzłożyło,żejestemtujużtrzylatainicniewskazujenato,by
wmoimżyciumiałosięcośzmienić.Dobrzemitu.Pracujęze
wspaniałymiludźmi,choćodpoczątkupracazemnąniebyłałatwa.
Bywamzgorzkniałairaczejnieowijamwbawełnę.Kiedycośminie
odpowiada,poprostuotymmówię.Niejestemawanturnikiem,ale
uparciebronięswoichracji.Nietracęczasuienergiinacoś,comoim
zdaniemniebędziemiałopozytywnegowpływunamojeżycie.Nie
pozwalamsobienazbytniąpoufałość.Mamjednąprzyjaciółkęikilku
bliższychznajomych.Towystarczy.Kiedyś,wczasachszkolnych,
byłambardziejtowarzyska.Wszystkosięjednakzmieniło.Jasię
zmieniłam.Życiemniezmieniłoiwielenauczyło.
Zegarnaprzeciwkowskazujepiątą.Właśniekończępracę.Nie,
poprawka:właśniezaczynamurlop.Dwatygodniesłodkiegolenistwa.
Przeciągamsięzadowolona,poczymzabieramsiędosprzątania
biurka,nucącpodnosemjakąśwesołąmelodię,którejtytułuteraznie
pamiętam.Plannaresztędniawyglądanastępująco:pojechaćdodomu,
zjeść,spakowaćsięiiśćspać.Muszęsięwyspać,żebyjutrorano
cieszyćsiędobrymnastrojem.Schylamsiędoszafkiwbiurkupo
swojątorebkę,kiedynaglebębenkiwuszachprzeszywapiszczący
głos:
—Hej!Hej!
Wystraszonapodskakujęnakrześle…Zabijęją.
—Sammy!Czytyzawszemusiszwrzeszczeć?Przestraszyłaśmnie.
—Maszcośnasumieniu?
—Nie,aledasiętozałatwić.Wkońcujużdawnotemupowinnam