Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
spóźnienia,nawetjeślitenmężczyznaprzymknie
natookoiniebędzierobiłproblemu,przepadnie
mikolejnespotkaniezaplanowanepotym.Nigdynie
wiadomo,czynowydzieńzakończysięsukcesem.Jak
jasięterazboję!Przepraszam,niepotrzebniemęczęcię
moimbiadoleniem.Aleniezniechęcajsię.Niejestem
kosmicznąkreaturążyjącąnajakiejśskutejlodemskale
sześćmilionówlatświetlnychodZiemi.Jestemtużprzy
tobie.
Drzwisięrozsuwają.Ludziewylewająsięzwagonów
jakkrewzzapchanychtłuszczemżył,którektośnagle
rozciął.Możedałobysięichjednakpokochaćcałym
sercem?Odganiamtebezsensownemarzenia
ichwiejnymkrokiemwychodzęnaperon.Dziewięćlat
temuwłaśniewtymmiejscuprzezprzypadekmisię
oberwało,kiedydrzwizaszybkosięzamknęły.Pociąg
nigdymnienieprzeprosił.Nigdyteżnieuzyskałmojego
przebaczenia.Jużzawszebędęmiećuraz.Alenieważne,
liczysięto,żeudałomisięwysiąśćnawłaściwejstacji.
Jużpokłopocie,prawda?Nie,wcalenie.Otoprzede
mnąschody.
Stoczterdzieścistopni.
Żebyprzesiąśćsięwinnąlinię,muszęnimizejść,aone
patrząnamnie,jakbyzarazmiałymniezabić.Nie
matunigdziewindy,którabymniewybawiła.Ludzie
pędząwdółizupełnienieświadomiewpychająmnie
wsamśrodekpiekła.Normalniewtakichwarunkachdaję
radędysząc,stąpamciężkoipowolinaopuchniętych
stopach.Dzisiajjestpochmurno,jakbyprzezcałyczas
zbierałosięnaburzęlubulewę.Takapogodatodlamnie
tortura,waszagrawitacjaprzyciskamniewtedysześć
razymocniej.Sytuacjaniejestjednakbeznadziejna,ina
tomamsposób.Przecinamstrumieńludzi,idąc
poprzekątnejkrokzakrokiem.Moimcelemjestporęcz.
Niewiemjużnawet,ilezostawiamzasobązdeptanych