Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
powiewwiatru.Onajestbardzozła,tatusiu.Bardzo
zła.Musiszbyćwyjątkowoostrożny.
Nienazywajmnietatusiem.Ipozastanowieniu
dodał:Ktojestbardzozły?
Wkrótcesiędowiesz.Uważajnamójksiężycowy
promień,tatusiu.
Promieńksiężycamruknąłcicho.Coza
głupstwa...
WłaśniesięzaczęłoszepnęłaEmma,rozpływając
sięwpowietrzu.
ZaterkotałbudzikiwyrwałGideonazesnu.
Cozadziwacznemajaczenia.Spojrzałdogóry,
spodziewającsięzobaczyćtammałązjawę.Halucynacje
napograniczusnuijawybywająniezwyklerealistyczne
itrudnosięznichotrząsnąć.
Podszedłdoprzeszklonychdrzwiiotworzył
jenaoścież.Prowadziłynataraswychodzącynaplażę.
Widokoceanudodawałmusił.Czasemmusięzdawało,
żeuderzeniafalzsynchronizowanezbiciemjego
serca,awoceaniebyłotyleelektryczności,żeodbierał
wszystkimizmysłami.
MusizadzwonićdoMercy,opowiedziećjej,costało
sięwkasynie.Będziesięmartwiła,choćDantemunic
sięniestało.
Potempowinienpojawićsięwpracy.Byłpewien,
żetoFrankStileszamordowałJohnny’egoRayaBlacka,
aleniemiałnatożadnychdowodów.Właściwie
powinienwziąćparędniwolnego,dopókinieskończy
sięletnieprzesilenie.Mógłbyzabraćaktadodomu
ipopracowaćnadnimiwspokoju.
WtedyprzypomniałymusięostatniesłowaEmmy,
jakbyznowuszepnęłamujedoucha:„Właśniesię
zaczęło”.