Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Adlaczegoontakcierpiał?–zapytała.
–Tojestjednaztychrzeczy,októrychsięniewienaprzód–powiedziałRobert.–To
zależyodmiejscaiodjegonarzeczonej.Jeślijąmążzostawił,asamprysnąłzkasąiz
dziewczynąmłodsząodniej,tooncierpidlatego,żejegodziewczynaodeszłazkimś
bogatszym,kogoniekochała.Wtedyzdwóchsprawbudujesięjedną.Wtedypokazujemytej
kobieciezdjęcieijużwszystkozaczynaiśćdobrze.
–Zdjęciejegodziewczyny?
–Nie.Zdjęciefaceta,zktórymodeszła.Togłębsze.Każdymożenosićprzysobie
zdjęciedziewczyny,któragoporzuciła.Alewtymniemaświeżejmyśli.Mypokazujemy
zdjęcietego,zktórymodeszładziewczyna.Mamycałąserięzdjęćfacetówchorychod
dzieckanaHeinego-Medina,rakaidziecialkoholików.Boontegoniemożezrozumieć.
Więcdlategonositozdjęcie.Aonapatrzynazdjęcietegopokraki,apotemnajegotwarz,i
jużjestsytuacja.Rozumiesz?Oncierpi,ajednocześnieniemożepozbyćsięzdumienia.Że
właśnieztakimczłowiekiemodeszłakobieta,zktórąspędziłwiosnęswegożycia.–
Przerwał,apochwilipowiedział:–Jedynąiniepowtarzalną.Rozumiesz?
–Tak.
–Albobudujesięsprawęjeszczeinaczej,jeślitamtejniktnieporzucił,coniedajBoże.
Wtedydajemyjejzdjęciedziewczyny.Ondotegodniamyślałotamtejdziewczynie,która
zginęławwypadkusamochodowym,atozdjęciejestdlaniegoczymśnajświętszym.Ateraz
poznałjąioddajejejto,comanajświętszego.Tooczywiścieniejestwszystko,aletojużjest
częśćsprawy.
–Macietakiezdjęcia?
–Kobietyczytego,coprysnąłzkasą?
–Kobiety.
Robertsięgnąłdoportfelaiwyciągnąłzdjęcie.Podałjej,aonachwilępatrzyła,apotem
oddałamu.
–Zdjęciezamałozniszczone–powiedziała.
–Dlaczego?–zapytałem.
–Topowinnobyćbardzozniszczonezdjęcie–rzekła.
–Przecieżtyjenosiłeśprzeztylelatwportfeluczyteżwkieszeniibyłogorąco,i
wilgotno,atozdjęciewyglądajakświeżozrobioneufotografa.Musiciejepodniszczyć.
–Błagamcię,nieuczmnie–powiedziałRobert.–Jacipokazałemoryginał.
–Niepotrzebowałeśmitegopokazywać–rzekła.–Wystarczyłomipowiedzieć,że
Ewa,taprostytutkazJerozolimy,pozwoliłasięwamsfotografować.
–Niemówtegonikomu–rzekłRobert.–Tadziewczynazginęłaprzedlatywwypadku
samochodowym.Zobacz,żeonmajużsiwewłosy.–Odwróciłsiękumnie:
–Toniejestdobrze.Ktoś,ktoznaEwę,możenaswyśpiewać,jeślitejkobiecie
przyjdzieochotapostawićtozdjęcienaswoimnocnymstoliku.
–Nicwamsięniemożestać–powiedziała.
–Zawszelepiejuważać.
–Ewapopełniłasamobójstwo–powiedziała.–Niewiedzieliścieotym?
–Nie–powiedziałRobert.–ChwałaBogu.Wtensposóbnietrzebawydawaćforsyna
nowezdjęcie.Jeślibyktoścośpowiedział,tosiępowie,żetopoprostuprzypadkowe
podobieństwo.Itymożesznawetuśmiechnąćsięipowiedzieć,żeonabyłapodobnado
prostytutki.Aletatwojakobietamusiwiedzieć,żetysamsobiechceszsprawićból.Jesteś
trochęmasochistą,alewieluludzi,którzywżyciudużocierpieli,stajesięmasochistami.–
Przerwał;pochwilipowiedział:–Zresztąnie.Togłupie,copowiedziałem.Wręczodwrotnie.
Niechjeszczerazczystybólodbijesięnatwojejtwarzy.Tobędziedobrzeświadczyćotobie.
Rozumiesz?Samobójstwonędznejprostytutkiprzypomniałociśmierćukochanejkobiety.Ty
rozumiesz?Tanowanaciebiepatrzy,atyniejesteśwstaniepowstrzymaćodruchuswego
3